wtorek, 29 stycznia 2013

Prolog - Pożegnanie

"Ludzkość mu­si położyć kres woj­nie, bo inaczej woj­na położy kres ludzkości."
~John Fitzgerald Kennedy   

Prolog - Pożegnanie


    Krzyk dziecka rozległ się w domu. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. W tym momencie wiele dzieci krzyczało. Nikogo nie obchodził los jednego z nich.
     Mała, zaledwie jedenastoletnia dziewczynka została obudzona z koszmaru, by zobaczyć go na własne oczy. W wejściu do pokoju leżał starszy od niej o trzy lata chłopiec, o ciemnych, połyskujących włosach. W jego ciało powbijane były odłamki szkła.
     Dziecko przygniatała dorosła kobieta o czerwonych włosach. Dziewczynka już nie krzyczała. Patrzyła przerażonymi oczami na panią tego domu. Usta zaczęły drgać. Nie mogła się rozpłakać. Kobieta spojrzała z bólem, ale i miłością na dziecko. Uśmiechnęła się, a strużka krwi z jej ust zostawiła szkarłatny ślad na policzku małej.
- Kushino... - oddech konającej był urywany, jej głos drżał, mimo to mówiła dalej. - Kushino, spełnij swe marzenia. Ucieknij kiedy tylko będziesz mogła. Nie zamartwiaj się, nie płacz. Zawsze byłaś silna. Nie poddawaj się bez względu na wszystko. Pamiętaj, jesteś z rodu Uzumakich - mówiła. Dziewczynka powstrzymywała łzy. Nie zawiedzie matki. Przełknęła ślinę i skinęła głową. Kobieta ledwo co mówiła. Była coraz cichsza, coraz wolniej biło jej serce. - Kocham cię skarbie.
     Kushina poczuła, jak ciało rodzicielki wiotczeje, opada. Podobne sceny rozgrywały się w całej wiosce. Wielu traciło rodziny. Wielu umierało. Rozpętał się koszmar, z którego nie da się obudzić.

~*~***~*~

- Panie. Nie możemy dłużej zwlekać. Z każdą chwilą giną kolejni ludzie.
     Uzukage stał z rękoma splecionymi z tyłu. Oglądał zagładę wioski. Nie ruszał do walki. Wiedział, że nic nie zdziała. Świat, który skurczył się do jego rodzinnego kraju, płonął. Był światkiem zagłady, apokalipsy. Ranni, umierający, osamotnieni. Krew i zniszczenie. Powietrze przesycał zapach śmierci.
- Panie - ponaglił shinobi.
- Zabierzcie ją stąd. Weźcie z sobą wszystkich, których będziecie mogli zabrać.
     Nie powiedział nic więcej. Ninja zniknął tak szybko, jak się pojawił. Przywódca wioski odetchnął głęboko.
- A więc tak miało się to wszystko zakończyć...

~*~***~*~

     Krew. Zniszczenie. Ból był tak silny, że aż opadła na kolana. Była coraz bliżej wyjścia, coraz bliżej wolności. Używała wszystkich swoich umiejętności, jednak żadna z technik nie obroni jej przed prawdą. Obrazy przesuwały się przed jej oczami, a ona miała ochotę krzyczeć. Matka, która osłoniła ją przed odłamkami i kunaiami. Brat, który w złym czasie wpadł do pokoju. Ojciec zabity przed drzwiami domu. Wszyscy zginęli.
     Uderzyła z frustracji pięścią w glebę.
- Dlaczego - powiedziała cicho. Nie rozumiała tego. Kim byli ludzie, którzy tak łatwo zabijali innych, niszczyli rodziny, które nie miały nic wspólnego z ich wojną? Zachywywali się jak zwierzęta. Walczyli o co? O terytorium? Ich celem była śmierć niwinnych ludzi. Jej już nic nie zostało.
     Zaczęła łkać. Nie mogła powstrzymać łez. Kiedy zamykała oczy nic się nie zmieniało. Obraz wojny prześladował ją. Tego wszystkiego było zbyt wiele, ale...
     Przed oczami zobaczyła twarz matki, która ją ocaliła. "Nie poddawaj się". Zacisnęła pięści. Nie zrobi tego. Nie może. Nigdy się nie podda. Powoli zaczęła wstawać. Jej czerwone włosy rozwiały się na wietrze. Spojrzenie Kushiny nie było już takie samo. Zaakceptowała prawdę. Nie mogła upaść i czekać na śmierć. Musiała walczyć, przeżyć. Tego chciała jej matka.
     Puściła się biegiem w stronę wyjścia z wioski. Kiedy była już prawie u celu, usłyszała świst powietrza, tuż za sobą. Pochyliła się, unikając ciosu. Kunai wbił się w dom przed nią. Ktoś chce ją zabić. Momentalnie przyśpieszyła. Zaraz znowu słyszała ostrze przecinające powietrze. Tym razem nie zdąży się uchylić widziała kątem oka przeciwnika. Był za blisko. Zamknęła oczy, czekając na nieuniknione.
     Rozległ się dźwięk, odbicie metalu metalem. Kushina powoli uchyliła powieki. Zabrała dłonie z głowy i zerknęła na wroga. Ten stał z przygotowanym shurikenem. Rudowłosą zasłaniał jakiś człowiek. Przyjrzała mu się dokładnie. Przecież to...
- Shinobi z Konohy - wypowiedziała te słowa na głos. Ninja uśmiechnął się lekko.
- Słyszeliśmy, że macie kłopoty. Postaramy się wam pomóc, a ty uciekaj. Przed bramą znajdzie się ktoś, kto zabierze cię w bezpieczne miejsce.
     I rozpętała się walka. Dwóch, dobrze wyszkolonych jouninów starło się ze sobą. Kushina stała przez chwilę i oglądała pojedynek jak oczarowana, jednak zaraz opanowała się i pobiegła do wyjścia. Tuż przed drzwiami do wolności poczuła, jak coś ciągnie ją w górę.
- Witaj Kushino, z rozkazu Uzukage mamy zabrać cię do Wioski Liścia - usłyszała męski głos. Dlaczego tam?
- A co z naszą wioską?
     Słowa, które wypuszczone zostały z ust niosącego ją mężczyzny, dotknęły ją, mimo, że się ich spodziewała.
- Kraj Wiru już nie istnieje, teraz możemy się z nim jedynie pożegnać.

*stuka w mikrofon i chrząka* Tak oto zaczyna się opowieść o Kushinie Uzumaki i Minato Namikaze. Nie jest to najlepszy prolog świata, ale jakoś zacząć musiałam. Pozdrawiam.
                                                                                          ~Madeleine Evans

6 komentarzy:

  1. Moja droga Madziu.
    Otóż przeczytałam już po raz wtóry ów prolog i za każdym razem odczuwałam to samo. Ekscytacje, zaś z drugiej strony nie wiedziałam czego spodziewać się dalej. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, iż ma skromna osóbka nie obejrzała całego Naruto (ni połowy nawet), a naszego blondaska widziała zaledwie kilka razy, jak i czerwonowłosą. I to właśnie dzięki Tobie, a raczej Twemu pełnemu zaangażowaniu się w anime i zmuszanie pozostałych domowników do oglądania. -.-
    Lecz nie powiem, zaciekawiło mnie to opowiadanie i wytrwam z nim raczej do końca. Mam takową nadzieję. T^T
    Przykro mi z powodu Kushiny, jednak czekam na jej spotkanie z pewnym blondaskiem. I nawet wiem, kiedy do niego dojdzie, aj!
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i strona inna, ale opowiadanie to samo i ciągle tak samo je uwielbiam :D
    Stwierdziłam więc sobie, że dodam komentarze z wcześniejszej strony, wyrażające mój zachwyt xD

    Nooo powiem ci, że ciekawie się zaczyna! :D
    Świetnie opisałaś realia wojny, no i wzruszające ostatnie słowa pani Uzumaki. Podoba mi się to pogodzenie z losem Kushiny, mam nadzieję, że będzie silna i da sobie radę z tą śmiercią rodziny.
    Fajnie fajnie, lecę do następnych rozdziałów ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. C-U-D-O-W-N-E! To chyba będzie mój ulubiony blog! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem tylko tyle że prolog jest świetny! Wszystko ładnie opisane i bardzo wciągające. Po prostu zawaliste! Lecę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczyna się całkiem nieźle. Opis jak wyglądał atak na wioskę wyszedł ci naprawdę dobrze. Można było się wczuć w klimat.Wszystko bardzo pomysłowo zrobione a raczej opisane xD. W anime nie było pokazane jak wyglądało zniszczenie wioski Kushiny więc to naprawdę fajne czytać wiele wizji na ten temat. Każdy blog o Kushinie zawiera prolog ewentualnie rozdział w którym opisuje jak wyglądała sytuacja w kraju wiru. U Ciebie opis wyszedł całkiem nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z ciekawości zainteresowałam się tym shipem i ciekawie się zapowiada ;) Historia jest pisana zgrabnie i bez jakiś rażących błędów (do prologu nie mam się co przyczepiać) ;) Także tego... Czytam dalej :)
    ~~Aki

    OdpowiedzUsuń

Piszę -> Publikuję -> Czytam -> Komentuję -> Motywuję
Może po mnie widać, może nie, ale z komentarzy cieszę się jak głupia. Widzę wtenczas, że ktoś docenia mnie i moją pracę, no i oczywiście wiem dla kogo piszę. Proszę, czytasz - skomentuj. Postaram odwdzięczyć się tym samym ;]

Jounini Konohy