„Żeby świat był lepszy, konieczna jest miłość do
każdego człowieka. I tolerancja,
bez względu na rasę, religię i narodowość”
~Irena Sendlerowa
Rozdział 12. Ucieczka
Jezioro. Dokładnie skrawek zielonej trawy przed nim.
Dwójka shinobi leżących obok siebie. Słońce w całej swojej okazałości
rozświetlało ich twarze. Dookoła żywej duszy. Milczenie? Nie... trwała rozmowa.
On i ona. Jakie tematy mogli poruszać? Życia razem? Wspólnej przyszłości?
Niestety, nie tym razem.
- Ech, czyli musimy czekać, dattebane?
- Nie mamy wyjścia, Kushina. Inoichi jest na misji razem z Shibim, a jak wiesz, idealnie pasują do tego zadania. No, może ktoś z klanu Hyuuga by się jeszcze przydał, ale również porozsyłano prawie wszystkich. Są teraz bardzo przydatni. Wiele misji zwiadowczych w tym samym czasie...
- Dobrze, dobrze, dattebane. Zrozumiałam - westchnęła i zmrużyła oczy przed słońcem. - Po prostu chciałabym już się dowiedzieć, po co im do szczęścia potrzebna. Chyba nie chcieli, bym olśniła ich swoim uśmiechem...
Minato zaśmiał się.
- Pewnie chcieli obciąć ci włosy, zrobić z nich peruki i sprzedawać na targu.
- Ha, ha. Myślałam, że lubisz moje włosy. - bardziej stwierdziła, niż zapytała.
Spojrzeli na siebie.
- Lubię. - złapał jeden z kosmyków, który leżał bliżej niego. - Dlatego obcięcie ich byłoby niewybaczalne. - zapatrzył się w czerwone pukle i zaczął się nimi bawić, przekładając je pomiędzy palcami.
Kushina trwała przez chwilę w transie, skupiając wzrok na jego długich, szczupłych palcach. Zapadła między nimi chwila milczenia i zaczęła czuć się trochę dziwnie. Nie przywykła do tego.
- Rany... bardziej interesują cię moje włosy, niż ja.
Minato znowu się roześmiał.
- Z tobą się nie da dogadać.
- Ano, nie da.
Blondyn puścił włosy Kushiny i podniósł się do pół-siadu, podpierając się z tyłu rękoma.
- Jak tak teraz myślę, to idealna okazja, aby trochę potrenować.
Uzumaki uniosła brwi i usiadła po turecku, odwracając się w stronę Namikaze. Otworzyła usta, po czym je zamknęła. Chwilę później powiedziała niemal równocześnie z chłopcem, siedzącym naprzeciwko niej:
- Dobra, ale tym razem nie będę taka uparta.
- Tylko teraz już nie będę cię do niczego niepotrzebnie namawiał.
Ich spojrzenia się skrzyżowały, a usta rozciągnęły w uśmiechu. Ruda zaśmiała się.
- Nie rób tego samego co ja w tym samym czasie, dattebane.
- Postaram się - ukazał rząd białych zębów.
Minato szybko podniósł się i otrzepał z trawy, której praktycznie na nim nie było. Kiedy podnosiła się, zobaczyła przed sobą wyciągniętą rękę, należącą do szczerzącego się nastolatka.
- Hm..?
- No chodź.
Zerknęła w błękitne jak nieco nad nimi oczu. Odwzajemniła uśmiech i chwyciła silną, męską dłoń, która już po chwili pociągnęła ją wysoko w górę. Na sekundę zawisła w powietrzu, by zaraz miękko opaść na trawę. Puściła jego dłoń i poprawiła ochraniacz, który miała przewiązany na czole. Zamknęła przy tym oczy i odetchnęła głęboko. Powietrze było przyjemne. Ni ciepłe, ni za chłodne. Pachniało zerwanymi kwiatami, korą, opadającymi liśćmi. Zbliżały się zimniejsze dni, po których prędko wróć lato.
- Berek.
Otworzyła oczy, wpatrując się w błękit tęczówek swojego rozmówcy, który właśnie klepnął ją w ramię.
- Chyba sobie żartujesz.
- Jestem jak najbardziej poważny.
Z niedowierzającą miną zlustrowała blond osobnika. Poważny? W którym miejscu? Wszystko się w nim śmiało, poczynając od uśmiechu na ustach i radosnej fryzury, kończąc przy roześmianych oczach.
- Niech ci będzie - odparła. - Ale.... - złapała go za ramiona - nie ma szans, bym to ja goniła.
Przeskoczyła nad ramieniem Minato z gracją, po drodze szepcząc mu do ucha "berek". W momencie w którym wylądowała na trawie za jego plecami, gra się rozpoczęła.
Odskoczyła jak najszybciej mogła i pobiegła między drzewami, aby zaraz na nie wskoczyć. Uciekała. Nie musiała się oglądać. Wiedziała, że ją godni. Czuła to i słyszała. Przyśpieszyła. Nie da się tak łatwo złapać, nie? W pewnym momencie minęła pajęczynę.
- Cholera... - Minato zaczął wydawać bliżej nieokreślone dźwięki, choć nie brakło typowego "ble".
No, chociaż on w nią wpadł. Zaczęła się śmiać. Z głębi serca. Była naprawdę szczęśliwa. Jej tajemnica nadal leżała w jakiejś szufladce, a cała sytuacja, w której teraz brała udział, całkiem ją rozbawiła. Miała wrażenie, że jest siedmioletnią dziewczynką, którą gonił starszy brat. Kiedyś tak było. Nie poczuła tym razem przygnębienia. Cieszyła się, że może znowu coś takiego poczuć. Beztroska, wesoła, szczęśliwa.
Niestety przez to wszystko nie zauważyła wystającego konaru. Minato w tym samym momencie, w którym się potknęła, chciał ją złapać. Efektem tego były wylecenie na polankę i przeturlanie się wspólnie kilku metrów, śmiejąc się. Kushina pierwszy raz od dawna miała łzy w oczach - od szczęścia.
Minato rozeznał się szybko w sytuacji. On na niej, ona bezbronna. Chytry uśmieszek wdarł się na jego twarz. Uzumaki szybko to spostrzegła i powoli opanowując się, spojrzała z przestrachem na blondyna.
- Chyba nie chcesz...
- Łaskotki!
No tego się mogła spodziewać. Niestety cierpiała na czułe punkty w tego typu "zabawach". Miała ich mnóstwo. Tak więc już po sekundzie znowu się śmiała, odpychając dłonie Namikaze.
- Dobra... Ale... Przestań już. No proszę! - mówiła poprzez łzy, przy oddechach. Najgorsze było jej położenie: unieruchomione nogi, mała przestrzeń do poruszania rękoma. - Zginiesz marnie, Minato!
- Nie wiedziałem, że masz aż takie silne łaskotki. - Postanowił nie komentować gróźb kierowanych pod jego adres. On również cały czas się śmiał.
- Ale... No... Przestań już... Dattebane.
- Magiczne słowo? - Zaczął szybciej ją łaskotać. A to...
- Proszmm...
- Co?
- No prosnn...
Minato przystawił jedną rękę do ucha, na znak, że nie rozumie. W jego oczach tańczyły złośliwe iskierki.
- Proszę, Minato, skończ te łaskotki!
- Od razu lepiej! - Kushina prychnęła, a on z niej zszedł i pomógł jej wstać. To znaczy, chciał pomóc, ale odrzuciła jego wyciągniętą rękę. - Ojoj... mam się czego obawiać? Chyba nie wyrzucisz mnie z domu?
Rudowłosa zerknęła na niego.
- Pomyślę o tym - ciężko jej było ukryć uśmiech, który cały czas cisnął jej się na usta. Lekko się wykrzywiły na kształt banana.
- No. - przeciągnął się. - My tu się obijamy, a powinniśmy teraz trenować.
- Mam ci przypomnieć, kto wymyślił te zabawy?
Minato podrapał się z tyłu głowy.
- Jakiś blondas. Nie znam skurczybyka.
~*~***~*~
- Ech, czyli musimy czekać, dattebane?
- Nie mamy wyjścia, Kushina. Inoichi jest na misji razem z Shibim, a jak wiesz, idealnie pasują do tego zadania. No, może ktoś z klanu Hyuuga by się jeszcze przydał, ale również porozsyłano prawie wszystkich. Są teraz bardzo przydatni. Wiele misji zwiadowczych w tym samym czasie...
- Dobrze, dobrze, dattebane. Zrozumiałam - westchnęła i zmrużyła oczy przed słońcem. - Po prostu chciałabym już się dowiedzieć, po co im do szczęścia potrzebna. Chyba nie chcieli, bym olśniła ich swoim uśmiechem...
Minato zaśmiał się.
- Pewnie chcieli obciąć ci włosy, zrobić z nich peruki i sprzedawać na targu.
- Ha, ha. Myślałam, że lubisz moje włosy. - bardziej stwierdziła, niż zapytała.
Spojrzeli na siebie.
- Lubię. - złapał jeden z kosmyków, który leżał bliżej niego. - Dlatego obcięcie ich byłoby niewybaczalne. - zapatrzył się w czerwone pukle i zaczął się nimi bawić, przekładając je pomiędzy palcami.
Kushina trwała przez chwilę w transie, skupiając wzrok na jego długich, szczupłych palcach. Zapadła między nimi chwila milczenia i zaczęła czuć się trochę dziwnie. Nie przywykła do tego.
- Rany... bardziej interesują cię moje włosy, niż ja.
Minato znowu się roześmiał.
- Z tobą się nie da dogadać.
- Ano, nie da.
Blondyn puścił włosy Kushiny i podniósł się do pół-siadu, podpierając się z tyłu rękoma.
- Jak tak teraz myślę, to idealna okazja, aby trochę potrenować.
Uzumaki uniosła brwi i usiadła po turecku, odwracając się w stronę Namikaze. Otworzyła usta, po czym je zamknęła. Chwilę później powiedziała niemal równocześnie z chłopcem, siedzącym naprzeciwko niej:
- Dobra, ale tym razem nie będę taka uparta.
- Tylko teraz już nie będę cię do niczego niepotrzebnie namawiał.
Ich spojrzenia się skrzyżowały, a usta rozciągnęły w uśmiechu. Ruda zaśmiała się.
- Nie rób tego samego co ja w tym samym czasie, dattebane.
- Postaram się - ukazał rząd białych zębów.
Minato szybko podniósł się i otrzepał z trawy, której praktycznie na nim nie było. Kiedy podnosiła się, zobaczyła przed sobą wyciągniętą rękę, należącą do szczerzącego się nastolatka.
- Hm..?
- No chodź.
Zerknęła w błękitne jak nieco nad nimi oczu. Odwzajemniła uśmiech i chwyciła silną, męską dłoń, która już po chwili pociągnęła ją wysoko w górę. Na sekundę zawisła w powietrzu, by zaraz miękko opaść na trawę. Puściła jego dłoń i poprawiła ochraniacz, który miała przewiązany na czole. Zamknęła przy tym oczy i odetchnęła głęboko. Powietrze było przyjemne. Ni ciepłe, ni za chłodne. Pachniało zerwanymi kwiatami, korą, opadającymi liśćmi. Zbliżały się zimniejsze dni, po których prędko wróć lato.
- Berek.
Otworzyła oczy, wpatrując się w błękit tęczówek swojego rozmówcy, który właśnie klepnął ją w ramię.
- Chyba sobie żartujesz.
- Jestem jak najbardziej poważny.
Z niedowierzającą miną zlustrowała blond osobnika. Poważny? W którym miejscu? Wszystko się w nim śmiało, poczynając od uśmiechu na ustach i radosnej fryzury, kończąc przy roześmianych oczach.
- Niech ci będzie - odparła. - Ale.... - złapała go za ramiona - nie ma szans, bym to ja goniła.
Przeskoczyła nad ramieniem Minato z gracją, po drodze szepcząc mu do ucha "berek". W momencie w którym wylądowała na trawie za jego plecami, gra się rozpoczęła.
Odskoczyła jak najszybciej mogła i pobiegła między drzewami, aby zaraz na nie wskoczyć. Uciekała. Nie musiała się oglądać. Wiedziała, że ją godni. Czuła to i słyszała. Przyśpieszyła. Nie da się tak łatwo złapać, nie? W pewnym momencie minęła pajęczynę.
- Cholera... - Minato zaczął wydawać bliżej nieokreślone dźwięki, choć nie brakło typowego "ble".
No, chociaż on w nią wpadł. Zaczęła się śmiać. Z głębi serca. Była naprawdę szczęśliwa. Jej tajemnica nadal leżała w jakiejś szufladce, a cała sytuacja, w której teraz brała udział, całkiem ją rozbawiła. Miała wrażenie, że jest siedmioletnią dziewczynką, którą gonił starszy brat. Kiedyś tak było. Nie poczuła tym razem przygnębienia. Cieszyła się, że może znowu coś takiego poczuć. Beztroska, wesoła, szczęśliwa.
Niestety przez to wszystko nie zauważyła wystającego konaru. Minato w tym samym momencie, w którym się potknęła, chciał ją złapać. Efektem tego były wylecenie na polankę i przeturlanie się wspólnie kilku metrów, śmiejąc się. Kushina pierwszy raz od dawna miała łzy w oczach - od szczęścia.
Minato rozeznał się szybko w sytuacji. On na niej, ona bezbronna. Chytry uśmieszek wdarł się na jego twarz. Uzumaki szybko to spostrzegła i powoli opanowując się, spojrzała z przestrachem na blondyna.
- Chyba nie chcesz...
- Łaskotki!
No tego się mogła spodziewać. Niestety cierpiała na czułe punkty w tego typu "zabawach". Miała ich mnóstwo. Tak więc już po sekundzie znowu się śmiała, odpychając dłonie Namikaze.
- Dobra... Ale... Przestań już. No proszę! - mówiła poprzez łzy, przy oddechach. Najgorsze było jej położenie: unieruchomione nogi, mała przestrzeń do poruszania rękoma. - Zginiesz marnie, Minato!
- Nie wiedziałem, że masz aż takie silne łaskotki. - Postanowił nie komentować gróźb kierowanych pod jego adres. On również cały czas się śmiał.
- Ale... No... Przestań już... Dattebane.
- Magiczne słowo? - Zaczął szybciej ją łaskotać. A to...
- Proszmm...
- Co?
- No prosnn...
Minato przystawił jedną rękę do ucha, na znak, że nie rozumie. W jego oczach tańczyły złośliwe iskierki.
- Proszę, Minato, skończ te łaskotki!
- Od razu lepiej! - Kushina prychnęła, a on z niej zszedł i pomógł jej wstać. To znaczy, chciał pomóc, ale odrzuciła jego wyciągniętą rękę. - Ojoj... mam się czego obawiać? Chyba nie wyrzucisz mnie z domu?
Rudowłosa zerknęła na niego.
- Pomyślę o tym - ciężko jej było ukryć uśmiech, który cały czas cisnął jej się na usta. Lekko się wykrzywiły na kształt banana.
- No. - przeciągnął się. - My tu się obijamy, a powinniśmy teraz trenować.
- Mam ci przypomnieć, kto wymyślił te zabawy?
Minato podrapał się z tyłu głowy.
- Jakiś blondas. Nie znam skurczybyka.
~*~***~*~
Zamknięcie drzwi
biodrem. Zmęczonym spojrzeniem ogarnęła swój pokój. Zapamiętać: jeśli
kiedykolwiek zechce się jej brać udział w treningu, który przygotowuje Minato, należy
się o wiele lepiej przygotować. Jednym słowem: była cała obolała i poobijana.
Ale cieszyła się. Czuła, że wykonała jakąś pracę. Lubiła to. Samozadowolenie,
spowodowane dobrze spełnionym obowiązkiem. Nina musi być w końcu cały czas w formie
i najlepiej, jeśli z dnia na dzień będzie stawał się coraz to silniejszy. Kushiny
nie można było nigdy zaliczyć do ludzi, którzy się obijają. Starała się, jak
tylko mogła. Miała swoje powody i tyle.
Chyba trochę
zasiedzieli się na polu treningowym, ponieważ słońce zaszło już jakiś czas
temu. Ona wróciła sama do domu, jedynie po drodze zaszczycając swoim
spojrzeniem siedzącego na kanapie Jiraiyę. Miała nadzieję, że w jej oczach
kryje się podziękowanie. Czuła, że to jedynie przez białowłosego sannina, jej tajemnica
dalej pozostawała tajemnicą.
Gdzie się
podziewał właściciel tegoż to domostwa? Kiedy już kończyli, przyszedł do nich
Obito. Chyba chciał porozmawiać ze swoim mistrzem w cztery oczy, więc Kushina
szybko zareagowała i stwierdziła, że pójdzie przodem. Miała wrażenie, że młody Uchiha
musi się czasami komuś wyżalić, posłuchać podpowiedzi. Tak więc Minato stał się
Ciocią Dobrą Radą. Uśmiechnęła się lekko, kiedy uświadomiła sobie, jak to do
niego pasuje. Cały emanował dziwnym.. jakby blaskiem. Miły, dobry, odważny.
Wiele przymiotników do niego pasowało. A jednak potrafił stać się bezwzględny
na polu walki. Wczoraj sama to zobaczyła.
Wypuściła
powietrze z ust, poruszając tym włosy, które poopadały jej na twarz. Doczłapała
się do łóżka, zrzuciła ubranie zakładając piżamę niemal równocześnie. Nie miała
siły robić czegokolwiek więcej, więc po prostu opadła jak postawiona pionowo
deska, na materac. Nim zasnęła, spojrzała jeszcze na czerwone nici, proste
pukle. On powiedział, że są piękne. Był pierwszą osobą, spoza jej klanu, która
wypowiedziała te słowa. Tak właściwie, to ogólnie, był pierwszym. Dotąd nikt
nie chwalił jej włosów. Nie było na takie rzeczy czasu.
Na wspomnienie,
jak dzisiaj bawił się jej kosmykami, poczuła dziwne, przyjemne ciepło, które
jakby rozlewało się po jej organizmie. Usypiające. Nawet nie zauważyła, kiedy
odpłynęła.
No! W końcu skończyłam :D Nie lubię robić sobie przerw. Muszę
trzymać się pewnego grafiku w pisaniu, bo inaczej stanę się leniwa i w ogóle
przestanę pisać ^^ A myślę, że chociaż niektórym ten rozdzialik może umilić
święta. Przepraszam za dwie rzeczy: że tak późno dodałam, ale chyba rozumiecie –
spory czas byłam poza domem, a potem siostrzyczka stwierdziła, że zajmie mi
kompa =.= A druga, to długość. Nie jest tak krótki, jak ostatni, ale również
nie najdłuższy. Nie mieści się w mojej „normie”, że tak powiem ;]
Wesołych świąt alleluja(choć bardziej pasowałoby Boże
Narodzenia przy takiej pogodzie…) mokrego (od śniego?-.^) dyngusa, smacznego
jajka (tym razem nie karpia) oraz bogatego (/ej choinki) zajączka :D
Aleksandra – Ja zazwyczaj też nie mam ram czasowych, ale
moja mama twierdzi, że nie myślę w szkole (trochę pogorszyłam się w ocenach,
alei tak są dobre... nie wiem czemu tak narzeka .__.) no i boi się, że znowu
się rozchoruję, bo osłabi mi się odporność, tak więc – lepiej, aby w dni, po
których idę do szkoły, leżała w łóżku już o jakiejś 20 :p Ano, Jiraiya jest
jedną z moich zdecydowanie ulubionych postaci, więc przedstawiam go jak najlepiej
potrafię ^^ I niech się bawi w swatkę… mi to nie przeszkadza. Mam nadzieję, że
się nie zawiodłaś rozdziałem :3
Yuna N – Musi czasami myśleć ^^ Pomagać naszej nieporadnej
parce również. Zapomniałam chyba uwzględnić, że już od jakiegoś czasu czatował
pod drzwiami, ale może zrobię to w kolejnym rozdziale xD Choć to chyba jasne
dla wszystkich czytelników :p
Soli – Chyba tylko groziła, ale ostatnio prawie cały czas
się z nią o coś kłócę, więc pewno niedługo naprawdę coś zrobi. Jeśli odetnie internet,
to tego nie przeżyję =.= Mój tata również by tak postąpił xD Tak! *wyciąga ręce*
Zaadoptuj mnie! Mam dosyć nadopiekuńczości xD Ale przeżyję jeszcze te parę lat…
chyba. Cieszę się, że mimo swojej długości, nie była taka zła ^^ Ja tam swoje
wiem, kiedy co i jak, ale jak do tej pory nikt tego prócz mnie nie wie :3 Tak
wiec, kiedy on się dowie, to słodka tajemnica. Racja xD To, że jest blondynem,
nie przesądza, że musi zachowywać się według stereotypów ;p Też więc
pomyślałam, że nie będę opisywała jak wyglądał „taniec” Sannina, bo każdy może
się domyślić ^^ A to.. to się dopiero przekonasz ;]
Marta Anonim – Jak na tę chwilę jestem wolna od wszelkich
kar ^^ Widzę, że nie tylko ja czytam niektóre rzeczy w szkole ;p
mkspoko – Hah xD Każdy czegoś chce :D Ja bym np. chciała mieć
czas, aby przeczytać więcej Twoich opowiadań (mam jedno za sobą i zbieram się
za pisanie recenzji, bo komentarz to za słabe określenie) ;p Jak wspomniałam w
poprzednich odpowiedziach – całe te sceny mam już wymyślone, teraz tylko pisać,
pisać, pisać :)
Ania jaros – Gdzie tam modlić od razu ;p Wystarczy trzymać
kciuki xD Ja puściłam to mimo uszu „co będzie, to będzie” i jak widać, jestem
;p
Kinga szafirowata – Trochę nie byłam pewna umieszczania tych
określeń, ale chyba tak źle mi to nie wyszło ^^ Szczerze powiedziawszy… mnie
też to ciekawi xD Chcę zobaczyć, jak uda mi się przedstawić dane sceny ;] Los
nada nami (wami) czuwa i kary, szlabanu, etc. nie dostałam :3 Ja tam się nie
mogę doczekać rozdziału z Twojej strony ^^ Tym bardziej fascynującego
pojedynku, na który się zapowiada :p
Kataki – Haha :D Coś mnie naszło na te zdania ^^ Ale
dlaczego kretyn? Aż tak bardzo chciałaś już, aby nasz blondyn dowiedział się o
tym sekreciku? xD Mam chyba ciekawszą alternatywę, więc postanowiłam z tym
poczekać ;p Mam nadzieję, że po tym wybaczysz Zbokowi xD Nie można odmawiać Puszkowi,
tak więc oto kolejny rozdzialik :3
Chico – Mam ciche wielbiciela O.o *Na jej twarzy pojawia się
banan* Kolejny czytelnik postanowił się ujawnić ^^ Ale ładnego porównania użyłeś,
aż dziwniej niż zwykle zareagowałam (nie umiem tego inaczej opisać, na każdy komentarz
dziwnie reaguję… po prostu się cieszę, że ktoś to czyta ^^) Oj, sporo osób nie
może się tego doczekać… a jeszcze troszeczkę niestety będzie tych wpisów :p Naprawdę
ładnym językiem? Bo ilekroć próbuję go znaleźć, to widzę same błędy i sceny,
które mogłam napisać inaczej xD
Marianna – Również sądzę, że ktoś, kto lubi robić ludziom na
złość wymyślił zwrot, że skleroza nie boli. Zdecydowanie ^^ Notatnik –
przydatna rzecz, zgadzam się, ale miejsce zajmuje ;p. Właśnie się nad tym
zastanawiałam, dosyć długo, czy to się jakoś na niej odbije. To, co
postanowiłam, dopiero zobaczycie :3 Nie, nie xD Kushina nie do niego posyłała
swoje prośby, jednak on na nie odpowiedział ^^ Szczerze powiedziawszy, zabieram
się za specjal. Ale nie będzie to coś na kształt one-shotu. Pojawi się on
dopiero po zakończeniu opowiadania (do którego, jak na tę chwilę, daleko). Dlaczego?
Wolę nie uchylać rąbka tajemnicy. Będzie większa niespodzianka :D
Moncia740 – Ważne, że w ogóle jest komentarz :3 Z tego się najbardziej
cieszę ^^ Uch, nienawidzę jakiegokolwiek bólu, że tak ujmę, wewnętrznego. Ból
głowy jest straszny, człowiek nie ma na nic ochoty, ale w moim przypadku działa
położenie się spać. Gorzej z brzuchem, ten to cały czas by bolał xD
mysza715 – Uff ^^ Cieszę się, że nie jest tak źle, że ta
notka taka krótka. Teraz jest już dobrze :p I wzajemnie :D
Klaudia Daniluk – Już myślałam, że mnie za długość pobijecie, zadźgacie i
poćwiartujecie xD A tu ”krótki, ale wybaczam”, „szkoda, że krótki, ale ciekawy”
i tym podobne komentarze. Aż się zdziwiłam ^^ Czyli jednak te określenia nie
były niepotrzebne? :3 Niestety, nigdy nie miałam zbyt wiele inwencji twórczej
co do życzeń, więc: Nawzajem ^^
Mitshie – Reklama zawsze działa ^^ Jakoś coś mnie popchnęło do Twojego
bloga i się z tego cieszę :3 Rozumiem Cię ;p Mnie również cieszy każdy zdobyty
czytelnik, nawet bardzo. Też nie przepadam za reklamowaniem się na blogach,
zdarza mi się to robić, ale zazwyczaj po prostu mi się nie chce ^^ Patrząc na
prolog, to jestem wręcz pewna, że nie zawiedziesz mnie w kolejnych rozdziałach
:p Notabene, nie mogę się doczekać kolejnych notek. Co do czasu: niedługo będę
miała go dużo więcej, niż mam aktualnie, ale póki co, musze powoli nadrabiać
zaległości ^^ Ach, no to się nie mogę już doczekać tej mini recenzji :p O! :D
Cieszę się, że lubisz ten paring ;] Czyli mogę liczyć na nową czytelniczkę? :3 Rozumiem,
że nie skończyłaś tamtego bloga? Szkoda, ale jeśli chcesz.. możesz podesłać
link ^^ Nawet nieskończonego chętnie poczytam ;]
Cóż.. odpisywanie na komentarze zajęło mi ponad godzinę xD Nowy rekord!
Ale mi to nie przeszkadza ;p
~Madeleine Evans
Jej pierwsza!! Powiem, że zaskoczyłaś mnie tym berkiem. Przypomniały mi się czasy z dzieciństwa i z starej szkoły. Za co jestem wdzięczna. Notka super. Powiem ci , że strasznie i z niecierpliwością wyczekiwałam tej jak i każdej notki. Jestem ciekawa kiedy Minato się dowie o tajemnicy Kushiny i czy ją pocałuje?! Życzę ci udanych świąt i mokrego aprilisa! Pozdrawiam i weny życząca Ania J.
OdpowiedzUsuńdobrze, że moja mama nade mną tak nie skacze :) co prawda wiecznie choruję na anginę, ale dopóki są dobre oceny, to mam wolną rękę ;D z korzyścią dla obu stron :) w wypadku jakichkolwiek ograniczej byłaby ostra wojna, obie nie zaliczamy się do łagodnych, kiedy coś nam nie pasuje :D przejdźmy jednak do rozdziału... tak sobie próbowałam przypomnieć, kiedy ostatnio ktoś wspominał przy mnie o berku... w jednej z książek, którą kiedyś czytałam, kot miał na imię Berek, i w zasadzie tyle mówi mi moja pamięć o.O aż mi się dzieciństwo przypomniało :D uwielbiam charakter twojego Minato :) z miłą chęcią bym go sobie ożywiła ;P z niecierpliwością czekam wyjawienie tajemnicy o Kyubi'm, a szczytem marzeń byłaby jakaś rozmowa Kushiny z liskiem, zawsze darzyłam go niepojętą sympatią :) ciekawi mnie też, cóż za problem miał Obito...? i ta scena z włosami... cud, miód i orzeszki ^-^ lubię takie milutkie scenki i aż mi szkoda, że zdarzają się głównie w opowieściach... jestem oczywiście bardzo kontenta z rozdziału :) i również życzę wesołych świąt, obojętnie których :) (osobiście z przezorności zastawiłam drzwi, więc ranek nie będzie chyba taki straszny xD muszę jeszcze zwinąć spluwę siostrze, ale ta, jak na złość, ciągle gra na kompie...) z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :) ~Aleksandra
OdpowiedzUsuńNo to czas na mój komentarz ;D a potem może bym poszła spać... ogłosiłam rodzince, że dzisiaj nie będę spać, a oni wzięli to za prima aprillis - frajerzy :P
OdpowiedzUsuńNo co do mnie, to wybacz, alew planowałam nabranie was od ho, ho, ho xD Wszyscy zajęci dyngusem a dzień kawalarza to co? :P nie przejmuj się mną, widzę, że zaglądasz i czytasz, to mi wystarcza ;D
Teraz główna wypowiedź - rozdział ;D Kurczę jaki pocieszny ;D Takie delikatne MinaKushi, uhuhu lubię to! ;D Oni tak rozkosznie ze sobą rozmawiają, Kushina rzecz jasna nie daję sobie nic powiedzieć i przerywa kiedy Minato zaczyna przynudzać xD haha XD albo gadanie w tym samym czasie xD
A potem te ich beztroskie zabawy, jakież one rozkoszne ;d berek? wtf Minato? XD Ma chyba jakąś głupawkę XD hahaha z tym jego 'blee' gdy wpadł w pajęczynę zaczęłam się śmiać jak głupia xD faceci bojący się pająków mnie rozśmieszają xD ... chyba mam nowy pomysł na wątek u siebie xD
łaskotki, jak niewinnie... Minato ile ty masz lat? Miałeś ją pocałować - baka! :P ale to proszę... mój brat robi podobnie ;D ale nie łaskocze tylko przydusza... i nie mam mówić 'proszę' tylko ' zlituj się mój mistrzu'... xDD
No ostatni wątek również zacny :D Obito chodzący do Minato po porady, mimo że w anime jest tym złym to uwielbiam go ;D jest taki uroczy tylko troszkę zagubił się w tym wszystkim :)
No ja czekam z niecierpliwością na przyszłą niedziele ^^
Życzę wielkiej weny :D
Miłych świąt :) Choinka pewnie przystrojona u ciebie :P Mi się dziś wyrwało i kolędy śpiewałam xD
Dobra kończe ten coraz to dziwniejszy komentarz... bye bye ;*
W takim razie czekam na tą recenzje. Miły rozdział, fajnie się czyta.
OdpowiedzUsuń"Jakiś blondas.Nie znam skurczybyka"
OdpowiedzUsuń"Zginiesz marnie,Minato!"
Tak,tak,Minato obawiaj się!Wściekła,rudowłosa,uczulona na łaskotki Kushina Cię zabije!Nie znasz skurczybyka ?!Och,Madeleine!Co Ty wymyślasz!I proszę,niech Minato się dowie!Bo Cię na Wielkanoc śniegiem opsypię!I dobrze wybaczam naszemu idiocie miesiąca ;)
Kataki :)
Nowa notka!!! Tak! Rozdział świetny i bardzo miło się go czytało. Kwestia Minato: Jakiś blondas. Nie znam skurczybyka. mnie po prostu tozwaliła. Czekam, aż napiszesz kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńCo do długości notki, w każdej chwili możesz się poprawić. Zaiste umiliłaś mi te White Christmas! Moja ciotka strasznie narzekała na ten śnieg, a dzisiaj zamiast wodą waliłam się z bratem śniegiem z dworu. hehe.
OdpowiedzUsuńFajny trening wymyślił Minato za twoim pośrednictwem. Dawno nie bawiłam się w berka, ale nigdy mi się nie zdarzyło wpaść w pajęczynę. No, ale jeszcze wszystko przede mną. Czerwone włosy Uzumakich. Jak ktoś ma takie same to co będzie je pochwalał, ale Minato jak najbardziej może to robić. Miło się czytało o czasie jaki wspólnie ze sobą spędzali Kushina i Mianto. Jednak mam wrażenie, że to prolog do głównej akcji, której nie mogę się doczekać.
Czekam na next :)
[Marianna]
Ah... napięcie tu rośnie... :D
OdpowiedzUsuńcoraz bliżej.. ale ja jestem niecierpliwa !
łaskotki są fajne :P ale lepiej kogoś łaskotać:P
Ja mam takie same jak Kushina :P więc nie za ciekawie.. :D
Za notkę wybaczam:D jak bym mogła ^^
Jeszcze byś stwierdziła że za kare następnej nie dodasz ^^ '
A takiej opcji nie przyjmuję ... :P
Wzajemnie !
Mokrego kurczaka, białego jaja i tak dalej ! :)
Choć to w sumie już po świętach :P
Ale co tam !
mysza715 :D
Coraz bardziej te dwójka jest bliżej siebie, miło było czytać ten wpis. Z taką łatwością i powiewnością że nie zauważyłem kiedy się skończył wpis :). Co by tu powiedzieć, ładnie opisane zabawy Minato i Kushiny tak normalnie, tak ludzko. Cieszę się że mogłem przeczytać ten wpis :).
OdpowiedzUsuńCzekam na next z niecierpliwością i życzę weny |Chico|
Od jakiegoś czasu często zaglądam na twój blog,i muszę przyznać że coraz bardziej mi się podoba. Napewno będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://naruciakopowiadania.blog.pl/
:P
Właśnie, podpisuję się, również błagam, aby Minato dowiedział się prawdy, plisss. "Jakiś blondas.Nie znam skurczybyka" - normalnie tak to mnie rozczuliło i rozbawiło, że ja nie wiem. Masz gadane, nie ma co... Z łaskotkami też było mega urocze, no i Minato Ciotka Dobra Rada, o hahaha:)! A kiedy będzie jakiś poważny tragizm( o szok zabrakło mi słów, tylko to wymyśliłam). Zapodaj Ero w jakieś odjechanej akcji:)
OdpowiedzUsuńO tak, gdyby peruki z Kushinowych włosów sprzedawano na targu, to byłabym pierwszym kupcem *.*
OdpowiedzUsuń'Zerknęła w błękitne jak nieco nad nimi oczu' niebo i oczy, prawda? :D
'Nina musi być' - Ninja
Aaaaaach no słodko kurde słodko :D
Na Anayannie wreszcie pojawił się nowy rozdział, a jeśli interesujesz się Bleach'owymi blogami to zapraszam na moje nowe opowiadanie:
wszystko-za-spojrzenie.blogspot.com
Pozdrawiam, buziaki ;3
Niecierpliwie czekam na każdą następna notkę i kibicuję Ci, bo Toja historia wciąga mnie coraz bardziej ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mojego bloga o tej samej tematyce ;D
link: http://minatoandkushina.uchwycone-chwile.pl/
Świetnie opisałaś ich zabawę xd Szczerzyłam się jak głupia do monitora :D Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMoże i nie piszę opowiadania :C ale zapraszam :) http://po-prostu-dynka.blogspot.com/
Fajnie ci wyszło . Zwykle czytam dziennie z 3 takie blogi lecz do twojego wracam cały czas . Bardzo mi się podoba. Pisz jak najczęściej :>
OdpowiedzUsuńŚwietne. Czytam twoje opowiadania i są poprostuu mega! Powiem, że właśnie przez twoj blog zainspirowałaś mnie w jakiś sposób aby stworzyć swojego bloga. O tej samej tematyce Minato i Kushina. Dużo weny życze ! ;*
OdpowiedzUsuńWpadnij : http://minatokushina4ever.blogspot.com/
Zawalisty rozdział. Moment w którym Minato wylądował na Kushinie był serio ciekawy myślałam że wydarzy się coś więcej jednak pomysł z łaskotkami też był niezły, właściwie to lepszy xD.
OdpowiedzUsuń