niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 7. Pierwsze spotkanie

"Z nauką jest jak z wiosłowa­niem pod prąd. 
Sko­ro tyl­ko zap­rzes­ta­niesz pra­cy, za­raz spycha cię do tyłu."

Rozdział 7. Pierwsze spotkanie


   Znowu. Towarzyszące jej spojrzenia ciążyły, a ona nie miała pojęcia, czym zawiniła światu. Głównie żeńska część Konohy obrała ją sobie na cel. Kilku mężczyzn też na nią spoglądało, ale nie w taki sposób. Miała wrażenie, że kobiety zaraz się na nią rzucą. Denerwowało ją to powoli. Było nawet gorsze, od wyzwisk z jej koloru włosów w dzieciństwie. Teraz nikt nie zwracał na to uwagi. Tym razem nie wiedziała, czym zawiniła, ale zdecydowanie miała się czego obawiać.
     Był słoneczny poranek, dochodziła dziesiąta. Wiatr delikatnie rozwiewał czerwone kosmyki kunoichi i targał włosy blondyna. Słońce odbijało się od dachów budynków i jasnej czupryny osobnika, który był w całkiem innym świecie. Najwyraźniej obrał specjalną taktykę ochrony przed piękniejszą częścią ludzkości. Jego twarz nie wyrażała absolutnie nic, ale Kushina dostrzegła przymglony, rozmarzony wzrok. Gdzie teraz jesteś, Minato?
- Hm..?
     Zakryła ręką usta. Nie chciała tego powiedzieć na głos. Jakoś tak samo wyszło. Chrząknęła.
- Mówiłam, że jesteś strasznie rozkojarzony - wytłumaczyła się i poprawiła włosy. Chłopak spojrzał na nią.
- Po prostu rozmyślam nad pewnymi rzeczami - odparł. Nic więcej nie dodał. Najwyraźniej nie chciał odkrywać swoich kart.
     Kushina wbiła wzrok w przestrzeń przed nią. Minato mimo wszystko zdawał się być bardzo tajemniczy. W dodatku irytowały już ją te wszystkie dziewczyny. Co one od niej chciały?
     Dziwiła się również, że Namikaze miał przydzieloną własną drużynę w tym wieku. Musiał być tak dobry, jak słyszała. W dodatku, nie mógł być człowiekiem poniżej poziomu, takim, któremu wszystko inne, niż to co powinno być, w głowie. Czy ona byłaby w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za dzieci w tym wieku? Dopiero kilka tygodni temu skończyła siedemnaście lat. Do niedawna nie potrafiła obronić samej siebie. Miała jednak nadzieję, że nie będzie musiała chronić nikogo innego. Bała się, że zawiedzie, choć nie mogła się do tego przyznać.
     Nawet nie zauważyła, kiedy dotarli na miejsce, albo tak właśnie być miało. Minato zatrzymał się niedaleko akademii. Zauważyła przed wejściem trójkę geninów. Wyraźnie odznaczał się wśród nich chłopak z białymi włosami, zakrytą połową twarzy i cały ubrany na czarno. Stał oparty o ścianę z założonymi rękoma, a czarne oczy były beznamiętnie wpatrzone w pozostałą dwójkę. Ci z kolei wyglądali bardziej typowo jak na dzieci w ich wieku. Ubrania w kolorach brązu, zieleni i granatu. Dziewczynka miała brązowe, sięgające do ramion włosy i filetowe paski na policzkach. U chłopaka zaś założone gogle zakrywały czarne oczy, tego samego koloru co krótkie włosy. Widać było, że są trochę zdenerwowani.
- Już czekają? - zapytała współlokatora. Na jego twarzy widniał nikły uśmiech.
- Mieliśmy się spotkać jakieś pół godziny temu - stwierdził. - Nie patrz tak na mnie, uczą się cierpliwości - dodał widząc przenikliwe spojrzenie granatowych oczu. Patrzył chwilę na podopiecznych. - Ale chodźmy już, bo zaraz się tam zjedzą.
     I rzeczywiście, wiele nie brakowało. Kruczowłosy sprzeczał się z chłopcem w masce, a bezradna dziewczyna poddała się już i nie starała się pogodzić tej dwójki. Pierwsza zobaczyła nadchodzących shinobi. Jej twarz momentalnie rozpromieniła się.
- Minato - sensei! - krzyknęła, machając ręką do blondyna. Jej wzrok padł na rudowłosą, a na twarzy pojawiło się zdumienie. Kłócące się ze sobą dzieciaki, przestały dokonywać tej czynności i spojrzały na jouninów.
- Witajcie - powiedział. Ruda nie odzywała się. - Dzisiaj przyprowadziłem moją znajomą z dzieciństwa. Pokaże wam co nie co.
- Kushina Uzumaki - przedstawiła się uśmiechając. Przy okazji zerknęła na blondyna. Jego twarzy była wyjątkowo łagodna. Chyba lubił te dzieciaki.
- Rin Nohara – rzekła, podnosząc rękę w górę dziewczynka. Zaraz po niej podobny gest wykonał brunet.
- Obito Uchiha.
     Z klanu Mikoto? Rudowłosa przyjrzała mu się. Pewnie z jakiejś dalszej rodziny. Srebrnowłosy genin podszedł po pozostałych ninja i opuścił ramiona wzdłuż ciała.
- Kakashi Hatake - więcej się nie odezwał. Był bardzo poważny, jak na dziecko w jego wieku. Zresztą, ciszę szybko przerwał Obito, robiąc wyrzuty blondynowi.
- Minato - sensei, spóźniłeś się! - Namikaze ukazał więcej białych zębów.
- Miałem pewne powody - i przeszkody, jakby nie patrzeć. Od kuchni powinien trzymać się z daleka. - Dzisiaj również pójdziemy nad strumień, musicie poćwiczyć kontrolę nad chakrą.
     Kushina zastanawiała się, co ona będzie pokazywała geninom. Zapewne medic – jutsu. Żółty Błysk najwyraźniej zapomniał podzielić się swoimi planami z rudowłosą. Szli teraz, ona wyjątkowo cicho, kiedy pozostała trójka naskakiwała na blondyna. Miał on jednak uśmiech na twarzy. Szczery, dobry, miły. Na ten widok, delikatnie uniosły się jej kąciki ust.


~*~***~*~

- Ale zanim zaczniecie wspinać się na drzewa, chciałbym wam pokazać technikę, dzięki której można uleczyć rany - powiedział i podwinął sobie rękaw, po czym przejechał po skórze ostrzem. Powoli zaczęła się sączyć krew. Dzieciaki stały z otwartymi oczami, podobnie było z rudowłosą. - Kushina? Pamiętam, że wspomniałaś, że jesteś medyczką. Pomożesz? - Nie musiał dwa razy powtarzać. Skinęła szybko głową i podeszła do Minato. Przyłożyła dłonie do rany, a spod jej palców zaczęła wydobywać się zielona chakra. Wszystko powoli się goiło.
- Że też nie mogłeś po prostu powiedzieć, bym zaprezentowała to na nie wiem, roślinie - rzekła.
     Nie lubiła takich sytuacji. Cieszył ją fakt, że może pomagać ludziom, ale nie chciała, aby dochodziło do tego. A ten człowiek z premedytacją zadał sobie ból. Nie taki, jak przykładowo, przy przywoływaniu. Nie, ta rana była głęboka i długa. W końcu się udało, ale rękę miał całą w krwi. Nie przejmował się tym wszystkim, tylko zerknął zadowolony na uczniów.
- Jeśli któreś z was by chciało się tego nauczyć, zapewne Kushina się zgodzi poćwiczyć to z wami po treningu, prawda? - Uzumaki skinęła głową. Genini również już się otrząsnęli i czekami na zadanie. Minato uniósł głowę w stronę trzech, wysokich drzew. - Na ich szczytach zostawiłem kunaie. Musicie się po nie dostać, wchodząc po pniach drzew. Innymi słowy, powtórka z tego, co robiliście ostatnie trzy dni. No, zaczynajcie - powiedział, a dzieciaków już nie było.
- Teraz masz całą rękę we krwi – zarzuciła mu Kushina i podeszła do strumienia. Namikaze w tym czasie usiadł na trawie i przyglądał się poczynaniom jego uczniów. Dziewczyna wyjęła z małej torebki przywiązanej do biodra chusteczkę i zwilżyła ją. Wróciła szybko do Minato. Siadła obok niego.- Nie rozumiem twojego toku myślenia. Nie lepsza byłaby ryba, czy coś innego? - zaczęła ścierać szkarłatny płyn z ręki chłopaka.
- Myślę, że na to zwrócili większą uwagę - stwierdził przyglądając się rudowłosej. - Zresztą, jestem shinobi, ból to codzienność - na te słowa Kushina wydała bliżej nieokreślony dźwięk.
- I tak mnie nie przekonasz - skwitowała i naciągnęła rękaw granatowej bluzki na miejsce. Było ciepło, więc długie ubrania męczyły, ale zauważyła, że materiał tego jest trochę inny, jakby bardziej przewiewny, delikatny. Też Minato nie wyglądał na takiego, który gotuje się w ubraniach.
     Kushina położyła się na miękkiej trawie. Miała ochotę wskoczyć do rzeczki i trochę się w niej odprężyć, ale nie zabrała stroju kąpielowego. Zresztą, kto by był na to przygotowany? Miała iść na trening, a nie na zabawę na plaży. Nie delektowała się długo promieniami słońca na twarzy i całkowitym wyciszeniem, kiedy pierwszy kunai wylądował niedaleko jej i Minato. Rin zeskoczyła  drzewa i podbiegła do siedemnastolatków.
- Tak też myślałem, że pierwsza załapiesz - usłyszała głos blondyna i postanowiła się podnieść. Kushina uśmiechnęła się.
- Kobiece wyczucie - stwierdziła.
- Nie jestem pewien, czy coś takiego jest - odparł Namikaze unosząc jedną brew. Nie zdążyła jednak odpowiedzieć, bo kolejna broń wbiła się w ziemię, a zaraz po niej jeszcze jedna. Chłopcy szybko przybiegli, ścigając się. - Dobrze, skoro jesteśmy w komplecie, to najpierw zapytam. Ktoś z was chce nauczyć się medycznego ninjutsu? - Rin trochę nieśmiało podniosła rękę, patrząc na nowo poznaną kunoichi.
- Ja bym chciała. - Kushina uśmiechnęła się, dodając odwagi dziewczynie.
- Nie ma problemu, po wszystkim mogę pokazać ci podstawy. Trochę zajmie nauka medic - jutsu, ale myślę, że ci się opłaci - rzekła. Namikaze jednak nie miał zamiaru już kończyć, czy robić przerwy. Od razu dał uczniom kolejne zadanie.
- Macie za sobą pierwszą część dzisiejszego treningu. W lesie ukryłem jeszcze po dwa kunaie dla każdego z was. Nie jest to duży obszar. Zaledwie do tego - wskazał na prawo - skrętu rzeki, do drogi na wprost i wzdłuż tamtej górki kończy się granica - powiedział, patrząc na jedno z wybrzuszeń ziemi. - Zaczynajcie. - Dzieciaki pobiegły w las.


~*~***~*~

     Niecierpliwie stała z założonymi na piersi rękoma i patrzyła w las. Minato również się niepokoił. Zmierzchało.
     Niebo stało się prawdziwą paletą kolorów. Błękit uchodził miejsca pomarańczy, różowi. Zaczerwienione miejscami chmury splatały się z fioletową barwą. Liście zdecydowanie straciły na jasności, jednak tworzyły niesamowity kontrast z ciepłym niebem. Wszystko wyglądałoby pięknie i uroczo, jednak coś martwiło dwójkę ninja z Konohy. Nie zaprzątali sobie głowy krajobrazem, bynajmniej. Obito nie wracał z lasu.
- Nie lepiej byłoby, gdybym poszła go poszukać? - zapytała po raz setny Kushina. Rin i Kakashi wrócili całkiem niedawno, więc Namikaze się nie przejmował. Obszar dla niego niewielki, dla geninów dość sporych rozmiarów. W dodatku poukrywał kunaie, choć nie tak, by odnalezienie ich było niemożliwe. Blondyn teraz spojrzał na dziewczynę.
- Może ja pójdę, a ty zostaniesz tu z Rin i Kakashim, jakby wrócił? - Czyli już postanowił. Racja, nie mogli dłużej czekać, dla zwykłego bezpieczeństwa. Chciała się wykłócać, ale patrząc w jego oczy, zrezygnowała. Zamknęła już powoli otwierane usta i skinęła głową.
- Pośpiesz się tylko - odwróciła wzrok.
     Minato zniknął. Teleportował się do jednego z ostrzy. To był najszybszy sposób. Nie było przy nim Obito. Czyli tego szuka...? Wyrwał kunai i zaraz znalazł się przy kolejnym. Tak jak się spodziewał, chłopak tu był. Siedział na pniu, lekko podłamany. Namikaze dotknął jego ramienia, a Uchiha prawie podskoczył w miejscu.
- Wszystko w porządku? - jego głos był łagodny, spokojny. Brunet ponownie spuścił głowę.
- Jestem do niczego, nie mogłem nigdzie znaleźć tego ostatniego kunaia. - Minato zmarszczył brwi.
- Nie oznacza to, że jesteś słaby - rzekł, a widząc pytające spojrzenie chłopca, dodał z uśmiechem - Każdy kiedyś zaczyna. Dopiero się uczysz, a droga ninja otwiera się przed tobą. Jestem pewny, że wiele osiągniesz, jeśli tylko będziesz się starał. W dodatku jesteś świetny w innych rzeczach. - Obito ożywił się.
- Naprawdę?
- Tak. Myślę, że wszystko dopiero przed tobą, ale nie możesz się poddawać. A teraz... - pomógł wstać chłopcu - chodźmy już, bo jesteśmy bardzo spóźnieni.
     Użył techniki Hiraishin no Jutsu na siebie i bruneta, po czym momentalnie znaleźli się nad rzeczką. Słońce już niemal całkiem schowało się za horyzontem. Kushina poczuła ich obecność i odwróciła się. Mruknęła coś o tym, że długo im to zajęło, a Rin podskoczyła do Obito. Minato podszedł do dziewczyny, powiedział, że wracają i ruszył z nią w kierunku wioski.
- Strasznie łagodny jesteś dla tych dzieciaków - powiedziała Kushina. Blondyn zamyślił się.
- Może - wzruszył ramionami. - Nawet jeśli, to nie mam powodu, by postępować inaczej. Zdolni są.
- Niech ci będzie - powiedziała i zamilkła na chwilę. - Dobrze, że Obito nic się nie stało.
- Nie mógł odnaleźć ostatniego kunaia. Teraz już wszystko w porządku. - Uzumaki przytaknęła. Racja, mili ci absolwenci akademii. Dopiero się uczą i nie było powodu, by traktować ich ostro. Spojrzała w górę.
     Pierwsze gwiazdy zaczęły pojawiać się na niebie. Świerszcz rozpoczął swój cichy koncert. Mimo wszystko, ten dzień spędziła całkiem przyjemnie. Zapewne o wiele lepiej, niż ze starym zboczeńcem, który czekał na nią w domu.

Na początku: dziękuję za nowy rekord w komentarzach ^^ Osiem O.o Prawie skakałam z radości to widząc (a domownicy dziwnie na mnie spoglądali, ale to się wytnie). Od razu mnie coś do pisania ciągnie i nagle mam więcej pomysłów :D 
A teraz do notki. Dobra, przyznam się, mało mi się podoba i chyba coś pokręciłam pisząc ją... uch, poprawię się, obiecuję ^^ 

Marta Anonim - Inaczej sobie tego nie wyobrażam, Minato nie może świetnie gotować xD Musi być w czymś gorszy od Ognistokrwistej Habanero ^^

Anonimowy - Aa.. rozumiem, rozumiem ^^ Cieszę się, że teraz będę mogła liczyć na częstsze komentarze :3 Hm... porzucić nie porzucę, tego możesz być pewna. Jak już coś zacznę pisać, to wcześniej czy później zakończę tę historię, dla własnego spokoju :D Potem takie opowiadanie nie dawałoby mi spokoju... .__. Ładny błąd zrobiłam, jak widzę xD Poprawiłam, jakby co. Uch, muszę dokładniej czytać tekst przed publikacją... 

Ania jaros - Kiedyś pewno się dowiecie o kogo chodzi Mikoto.. tylko jeszcze sama nie wiem kiedy ^^ A! No i bardzo dziękuję za nominację.

Reiro - Też sądzę, że zawsze ich jest mało, więc trzeba by to zmienić i coś o nich napisać :3 Blogów również znalazłam tylko kilka... większość niedokończonych, przez co sama postanowiłam zabrać się za to opowiadanie. Czy ja wiem, czy jest taki dobry... jak teraz patrzę na notki, to wydaje mi się, że mogłąm lepiej to napisać ;] A jeśli chodzi o KakaSaku, to nie mam nic przeciwko, ale ostatnio mam bardzo mało czasu... więc trochę czasu minie, nim wpadnę i poczytam :c Gomene.

ZorbiaNN - Niestety trochę szybciej nie będę dodawać i mam ku temu powody, za co przepraszam czytelników, którzy są ze mną od początku, ale naprawdę nie widzę innego wyjścia =.= Najchętniej dodawałabym rozdział raz na dwa tygodnie... ale to już chyba byłaby przesada. Rozumiem też, że nie będziesz komentować ;] Sama bym tak pewnie robiła i nie mam nic przeciwko, tylko po prostu chciałam wiedzieć, czy czytają mnie trzy osoby, czy więcej, jak licznik, czy obserwatorzy, wskazują ^^

Narumi - Rozdział dziesiąty... za kilka tygodni xD Chyba powoli zacznie się coś dziać konkretnego :p

Mysza715 - Dziękuję bardzo ^^ A no, czekanie może się opłaci, za tydzień kolejny rozdzialik ;]

Kataki - Jakbym chciała wszystkie ulubione M&A wypisać, to trochę by to zajęło, więc wprowadzam dość sporą selekcję ^^ Patelnia? O.o Uch, czuję się zagrożona .__. 
                                                                                   ~Madeleine Evans

czwartek, 21 lutego 2013

Liebster Awadr - Pytania i odpowiedzi po raz trzeci

 Liebster Award

- Pytania i odpowiedzi po raz trzeci


Wow, to już trzeci raz, jak zostałam nominowana O.o Nie powiem, cieszę się i odpowiem na pytania, jak i zadam swoje (choć nie nominuję jedenastu blogów, tylko sporo mniej, bo po prostu niektóre już dostały swoje nominacje i nie mam kogo klepnąć .__.) Bardzo dziękuję Ani Jaros (Narutoblog) ;]

Zasady Liebster Award wymieniłam już w poprzednim wątku... zatem pytania i moje odpowiedzi na nie ;]



1. Twoje ulubione anime lub manga?
 ~Ulubione anime: na tę chwilę z shouenów "Naruto" (ogółem, nie dzieląc na serie), choć minimalnie wyprzedza "Soul Eater" (to anime zdecydowanie zostało zepsute filerami, a zakończenie po prostu je zniszczyło, ale mrużę na to oczy ^^ ). Inny gatunek? Another, wielbię *.* Manga? Hm... Stigmata. Nie jest jak wybitna, ale mi się spodobała ;]


2. Co pomaga ci na brak weny?
 ~ Chyba... nic .__. Może nie tyle nie mam weny i pomysłów (bo mam i to tak bardzo, że jestem pod nimi zakopana na jakieś dwa kilosy po ziemią =,=), lecz brak czasu sprawia, że nie mogę pisać. Z Wenem... no dobra, prowadzę z nim wojnę. Aktualnie jest zawieszenie broni (chyba spodobała mu się historia Minato i Kushiny) ale tylko czekać jak sobie pójdzie, a w zamian za siebie zostawi mi Lenia na kanapie -,- W sumie, abstrahując do pytania... Najlepszy sposób? Myślę, że po prostu wzięcie się do pisania sprawia, że Wen wraca ;p

3. Jakie pary lubisz z ,, Naruto"
~MinatoxKushina (kto by się spodziewał -.^?), ShikamaruxTemari, NarutoxHinata, ewentualnie (jak dobrze przedstawione) NarutoxSakura, ItachixSakura, hm.. no i mógłby być jeszcze SaixSakura. I to chyba na tyle z ulubionych ;p
 

4. Czy według ciebie rodzice Naruto powinni zginąć? (uzasadnij odpowiedź)
~ Wow, szykuje się wypracowanie O.o No tak... powiem szczerze. Tak. *Buczenie* Ale, ale, ale! Już się usprawiedliwiam. 
Dzięki temu, tej śmierci, jest coś, co kocham w tym anime. Ten smutek... ta samotność. Tylko w dwóch sytuacjach wzruszyłam się tak mocno, że miałam łzy w oczach. Śmierć Jiraiyi, oraz mojej ukochanej pary: Minato i Kushiny. Wiele razy też było mi smutno i tak dalej, ale to odczuwałam i dalej odczuwam najmocniej (choć wszystkie śmierci są ... no brakuje mi słowa =.= mniejsza, cieszyłabym się tylko z zakopania pod ziemią martwego, najlepiej zmasakrowanego przez Naruciaka, ciała Sasuke) Kiedy sobie myślę, że Naruto mógłby mieć tak szczęśliwe życie... aż mnie coś boli, naprawdę. Ale nie wyobrażam sobie tej historii z jego rodzicami. Oni musieli umrzeć, by to anime było takie, jakie jest, a jest świetne. Chyba trochę pokręciłam w tej wypowiedzi.. no trudno ^^

5. Ulubiony okres roku szkolnego.
~ Czerwiec, koniec maja. Zero sprawdzianów xD

6. Co sądzisz o anime?
~ Kocham *.* Raz, czy dwa, spotkałam się z naprawdę marnymi anime, ale... ale tak to nie mam nic do zarzucenia. Jest to moje hobby, uwielbiam je oglądać i robię to tak często, jak mogę. Co najlepsze, okazuje się, że z anime mam do czynienia od.. łojoj.. może z drugiej klasy podstawówki? I nie mówię tylko o Naruto, Shaman King'u i Obam Star Racers, co leciało w telewizji i oglądałam. Otóż w wieku... ośmiu(?) lat nie zasypiałam długo, a mój kochany tatuś oglądał program, na którym leciało anime, pt. "Hyper". Co prawda, to, czy anime takie jak "Paranoia Agent", czy "Elfen Lied" są odpowiednie dla takiego dziecka, to inna sprawa. Może coś mi w psychice pokręciły, może nie, czuję się świetnie xD Śmieszne jest, że dopiero w tym wieku (dokładnie od czerwca minionego roku) zaczęłam oglądać anime świadomie i dociera do mnie, co ja robiłam będąc małym dzieckiem... oraz jakie to cudowne.

7. Co jest leprze manga czy anime?
~Łojoj... xD Nie trawię filerów, zazwyczaj po prostu je omijam. Jednak kiedy czytam mangę, wręcz nie mogę się doczekać jej ekranizacji ;p W sumie.. i to i to ^^

8. Czy według ciebie musiało dojść do masakry klanu Uchiha?
~Gdyby rodzice Naruto żyli, nie. Ale tak to... myślę, że tak. Itachi podjął dobrą decyzję. Nigdy nie lubiłam Uchih'ów (prócz Mikoto, Obito za młodu i Itachiego), więc mi to w sumie na rękę ^^

9. Czy chcesz mieć kiedyś własną mangę lub anime?
~Anime? Mangę? Niee... to nie moja działka ;p Co prawda, nie próbowałam, ale myślę, że się do tego nie nadaję ^^

10. Jakie jest twoje hobby?
~ Pisanie, czytanie, M&A, rysowanie, sporty... um.. tak w skrócie ;]

11. Czy chciałbyś/abyś być postacią z anime? Jeśli tak dlaczego?
~ Hm.. może postacią nie chciałabym być, bo moje życie jest takim jednym wielkim anime ^^ Ale, co prawda, oddałabym wiele za życie w innym świecie, jako postać fantasy. Mogłabym być Nocnym Łowcą niczym z Darów Anioła, Dampirem z Akademii Wampirów, albo, przykładowo, shinobi z Naruto. Między innymi dlatego zaczęłam pisać. By móc choć na jakiś czas przenieść się do świata stworzonego tylko przeze mnie.



Chciałabym kogoś nominować... jednak nie znam tyle blogów :/ Następnym razem (o ile takowy będzie ^^) postaram się nominować inne blogi i kontynuować klepankę, tymczasowo nie mam hm... czasu... >.< 
                                                                   ~Madeleine Evans 

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 6. Wyjaśnienia

 Witam!
Zaczynam rozdział od mojej, małej prośby. Czytacie? To skomentujcie, proszę. Trochę frustrujący jest fakt, że mam... trzynastu obserwatorów, a tylko mniej więcej trzy komentarze do rozdziału :/ Wiem, obserwatorzy, fajna rzecz, ale to komentarze motywują mnie do działania. Nawet takie krótkie, jednozdaniowe.
 
       ~Ogłoszenia parafialne~
1. Doszła zakładka "Bohaterowie". Nie jest ona jeszcze skończona, ale z upływem czasu będę ją modyfikować ^^ 
2. Jak pisze w informacjach, rozdziały od tej pory będą pojawiać się raz na tydzień - w niedzielę.  Zapraszam do czytania ;]

"Czasami to właśnie nowi znajomi
sprawiają, że nasze życie staje się barwne." 


Rozdział 6. Wyjaśnienia


    Kushina spoglądała to na blondyna w drzwiach, to na dziwaka w oknie. Za wszelką cenę starała się myśleć racjonalnie i opanować nerwy. Po pewnym czasie stwierdziła, że da radę poprowadzić konwersację bez uszczerbku na zdrowiu któregoś z panów.
- To wy się znacie? - zapytała, mając nadzieję, że jest w tym momencie uosobieniem spokoju. Rzeczywistość była trochę inna. Tak naprawdę wszystko w niej wrzało i nadal męczyła się jednym zdaniem. Co ten mężczyzna robił w jej pokoju?! Wzięła głęboki oddech, aby nie rzucić się na białowłosego ninje. Minato przepraszającym wzrokiem spojrzał na dziewczynę.
- Nie mam wyboru, jest w końcu moim mistrzem. - Na twarzy Jiraiyi pojawiło się niezadowolenie.
- Po co znowu mówić to tak obwiniającym tonem? Ja tylko wracam do domu po długiej misji, a ty, moja droga, właśnie zniszczyłaś moje plany co do spokojnego wieczoru przy herbacie, książce i ciepłego łóżeczka, które się za mną stęskniło.
     W tym momencie Kushina uświadomiła sobie dwie rzeczy. Ten dziwaczny shinobi jest mentorem blondyna, więc zapewne spędzają ze sobą dużo czasu, a zaraz potem dotarło do niej, że mieszkają ze sobą. A to oznaczało...
- Czyli mam rozumieć, że będę cię widywać codziennie, dattebane? - bardziej stwierdziła, niż spytała. Zmrużyła oczy, przenikliwie lustrując Jiraiyę. Nosił długie, krzaczaste włosy związane w kitkę. Miał ubrania w ciemnozielonym kolorze, a na nie narzuconą czerwoną kamizelkę. Od oczu w dół polików ciągnęły się dwie, cienkie szkarłatne kreski, zapewne znak rodowy. Cienie kontrastowały z odbijającym się od mlecznych kosmyków światłem, tworząc interesujący obraz. Jounin miał przepasany przez pierś zwój, który nosił na plecach. Na dodatek on również mierzył ją wzrokiem.
- To żeś, Minato, kocicę upolował. Jak dała ci się tu przyprowadzić?
     Kushina zamrugała kilkakrotnie, a blondyn powtórzył tylko:
- Kocicę? - Jiraiya prychnął.
- A nie widać? Prawdziwy drapieżnik z niej i w dodatku nie byle jaki. Aż palce lizać, jak się na nią patrzy.
     Namikaze wiedział już, że mistrz nie mógł gorzej trafić. Twarz rudej ściągnęła się, a mięśnie napięły. Po najbliższej okolicy rozległ się wrzask, a wszelkie rzeczy, które były pod ręką Uzumaki poszły w ruch.
- Coś ty powiedział, dattebane?!
     Minato widząc, jak wybucha wulkan, postanowił uciec z linii ostrzału. A zapowiadał się spokojny wieczór...
     Usiadł na fotelu. Wolał nie być świadkiem zdarzeń, które sądząc po odgłosach, nie należały do przyjemnych. Na własnej skórze przekonał się o sile dziewczyny, jej temperamencie. Zdecydowanie wolał tego doświadczenia nie powtarzać. Po jakimś czasie nastała cisza. Jiraiya już nie przeklinał i nie wrzeszczał, ona nie rzucała przedmiotami i wyzwaniami. Pozabijali się...? Odpowiedź dostał w chwili, kiedy drzwi od pokoju otworzyły się na oścież, uderzając z impetem w ścianę. I ona i framuga się zatrzęsły. Z pola walki wyszła naburmuszona dziewczyna, a zaraz za nią poobijany osobnik z gatunku męskiego.
- Ładnie cię urządziła - mruknął Minato, za co został zaatakowany wzrokiem przez oboje.
- Nie będę bił dziewczyny, zwłaszcza tak ładnej. Jeszcze bym coś uszkodził...
     Kushina posłała pogardliwe spojrzenie białowłosemu.
- Seksista.
- Myślisz, że dałabyś sobie ze mną radę? - Medyczka niczego nie odpowiedziała. Natomiast przeniosła się na nowy, blond włosy, cel.
- Parę słów wyjaśnienia? - zapytała unosząc brwi. Minato westchnął. Chyba najlepiej będzie, jak wszystko opowie. Może od początku..?
- Sześć lat temu zginęła kobieta, która się mną opiekowała. Nauczyciele stwierdzili, że nie mogę mieszkać sam, bo jestem za młody, a z racji tego, że już wcześniej wiedziano kto będzie mentorem mojej drużyny po ukończeniu akademii, po prostu przydzielono do mnie Jiraiyę. Jak dla mnie cała historia tego, jak on się tu znalazł - powiedział i wzruszył ramionami. Zapadła chwila milczenia. Kushina ponownie wyglądała na zakłopotaną. Dziwnie się czuła, kiedy chłopak wspominał coś o rodzicach, a raczej ich braku. Mistrz Namikaze odchrząknął.
- No, skoro się już uspokoiłaś, to może teraz ja coś powiem? Więc kim jestem... - rzekł i nie czekając na odpowiedź z którejkolwiek strony, zaczął swoją mowę. - Jak zapewne już wiesz, nazywam się Jiraiya. Jestem jednym z trójki Legendarnych Sanninów, których szkolił sam Trzeci Hokage. Potrafię kontaktować się z Ropuszymi Mędrcami i przyzywać nawet Gamabuntę. Mam wielkie plany. Zanim zostałem mistrzem Minato, podróżowałem po świecie i pisałem książki. I coś mi się zdaje, że znalazłem inspiracje do kolejnej - zakończył i mrugnął do Uzumaki. Zmarszczyła brwi. Wolała nie wiedzieć o czym będzie owa powieść, ale zdawało się jej, że to chyba oczywiste. Sam wzrok sannina mówił za siebie. Cholerny zboczeniec, pomyślała. - Teraz twoja kolej - mruknął w kierunku rudowłosej diablicy. Wypuściła powietrze z ust. Skoro musi...
- Nazywam się Kushina Uzumaki - zauważyła, jak przez twarz sannina przebiegło zdziwienie, a potem jakby... wszystko już było dla niego jasne. - Od kilku tygodni jestem jouninem. Moją mistrzynią dotąd była Tsunade, ale ukończyła mój trening. Zamieszkałam tu, ponieważ...
- Zaraz, chwila. Spędziłaś sześć lat z Tsunade? I nikt mi o tym nie powiedział? - załamywał się Jiraiya. - Co za niesprawiedliwość istnieje na tym świecie...
- Mógłbyś się zamknąć i dać mi skończyć, dattebane? - zapytała ostro. - Sam chciałeś, bym opowiedziała ci coś o sobie, więc słuchaj, a nie biadolisz - zdenerwowała się. - Zamieszkałam tu, bo chwilowo w Konohagakure nie ma wolnych miejsc i nie mam pojęcia dlaczego musiałeś dostać się do mieszkania akurat przez okno mojego pokoju - powiedziała zgryźliwie. Nie miała zamiaru mówić, gdzie się urodziła. Zresztą on chyba już to wiedział. Chętnie też poznałaby odpowiedź, dlaczego została nawiedzona przez sannina. Znowu zaczęli mierzyć się wzrokiem. Dość długą cieszę przerwał białowłosy.
- Właśnie na wypadek, gdyby jakaś ślicznotka miała tam zamieszkać. Można ująć, że będę częstym gościem w twoim pokoju.
     Nie skończyło się to dobrze.


~*~***~*~


     Biegła przez gęste zarośla. Musiała jak najszybciej dotrzeć na miejsce i zniszczyć cel. Bezdźwięcznie wylądowała na tafli wody. Uśmiechnęła się do siebie. Teraz miała szansę. Uniosła drobinki wody na tyle, by stworzyły mgłę. Wróg stał niewzruszony. Rozproszyła chakrę, by ta przedostała się pod taflą naturalnego lustra do postaci. W międzyczasie stworzyła trzy klony. Zapowiadała się szybka rozgrywka. Pierwsza replika rozmyła się w białych kłębach, kiedy tylko rzuciła ostrzem w przeciwnika. Oczywiście, cel rudowłosej odskoczył. Drugi klon nawet nie miał czasu, by zaatakować. Został momentalnie pokonany. Wszystko szło zgodnie z planem. Wróg był coraz bliżej odpowiedniego miejsca. Kushina wykonała technikę, nie ujawniając się z jej nazwą, a zaraz potem wysłała kilka fal wodnych w kierunku przeciwnika. Usłyszała świst powietrza. Zrobiła unik w chwili, kiedy cieniutkie ostrza przeleciały tuż nad jej prawym uchem. Jedno zahaczyło o policzek. Nie bolało, ale delikatne pieczenie było uciążliwe, więc dziewczyna przyłożyła dłoń do ranki, która momentalnie znikła.
     Uzumaki wysłała ostatnią replikację jej osoby, ale to już była tylko formalność. Kiedy przez mgłę wróg mógł już dostrzec sylwetkę klona, dokończyła technikę, którą wcześniej zaczęła. Spod wody wystrzeliły ostre szpikulce. To samo stało się z cząsteczkami mgły. Stały się ostre i długie, przecinające swoją ofiarę. Statyczny pojedynek szybko zakończony. W końcu udało się. Pokonała ją.
     Gęsta para rozwiała się.
- Pani Tsunade! - krzyknęła kunoichi. Po chwili pojawiła się wcześniej wymieniona osoba.- W końcu mi się udało. - Sanninka kiwnęła głową.
- Ale to jeszcze nie koniec - odparła i w jednej chwili natarła na dziewczynę.
     Ta wykonała uskok w bok, zabierając prawą nogę w tył, po czym wykorzystała siłę pędu. Zrobiła obrót i na ugiętych nogach zastosowała miękką pięść, dodając do siły uderzenia chakrę. Kiedy jej noga zetknęła się z ciałem mentorki, ta przeleciała kilka metrów. Zrobiła salto w powietrzu i wylądowała twarzą do wychowanki.
- Nie jest źle - stwierdziła, a na twarzy nastolatki pojawił się uśmiech. Nagle za Kushiną zmaterializował się cień i powalił ją na ziemię. - Ale mogło być lepiej. - Twarz Uzumaki była mimo wszystko zadowolona. Momentalnie dziewczyna zmieniła się w wodę i znikła. - Co..?
     Zamilkła czując zimne ostrze przy gardle i zaśmiała się donośnie.
- Rzeczywiście, tym razem ci się udało. Nie zauważyłam kiedy zamieniłaś się miejscami z klonem. Bardzo dobrze, Kushina.
- Dziękuję, pani Tsunade.


~*~***~*~


- Kushina, wstawaj - usłyszała głos. Odburknęła coś na temat wczesnej godziny. - Gdzie tam ranek, dochodzi jedenasta - skwitował mężczyzna obecny w pokoju. Od razu otworzyła oczy i zerwała się z łóżka. Spojrzała z wyrzutem na uśmiechniętego od ucha do ucha blondyna.
- Już ta godzina? I dopiero teraz mnie budzisz, dattebane? - zapytała retorycznie i w trybie natychmiastowym zaczęła wykonywać wszystkie czynności. Zdecydowanie nie była już śpiąca. Właśnie miała się przebrać, kiedy przypomniała sobie o obecności opartego o parapet Minato. Ku jej zdziwieniu, chłopak śmiał się cicho. Zmarszczyła brwi. - A ciebie co znowu tak bawi? Sio z pokoju, chce się przebrać.
- Nie wierzę, że tak szybko zareagowałaś - powiedział. W błękitnych oczach dostrzegła nieustające rozbawienie. - Są o wiele łagodniejsze metody pobudek, jak widać - mruknął pod nosem, przypominając sobie, co dziewczyna zrobiła, by on wstał. - Nie śpiesz się tak, jest dopiero siódma trzydzieści.
     Kiedy to usłyszała, miała ochotę rzucić się na blondyna. Która?! Mogła jeszcze spokojnie spać i dalej śnić wspomnienia, co było u niej częste. Dziwił ją ten fakt, ale dzięki temu wracała do przeszłości. Już miała coś powiedzieć, albo zrobić, nie była pewna, ale chłopak ją powstrzymał.
- Dzisiaj mam trening z moją drużyną. Pomyślałem, że mogłabyś coś pokazać dzieciakom, zapewne im się to przyda - usprawiedliwił się.
     Kushinę zdziwiła propozycja. Ona i nauczanie? Ale z drugiej strony, propozycja była bardzo kusząca. Dawno nie miała do czynienia z geninami. Zastanowiła się chwilkę. Zero planów na dzisiaj. Próby wyciągnięcia informacji od Mikoto o jej podróżach na drugi koniec wioski okazywały się porażkami. Zresztą, dzisiaj nie mogła się z nią spotkać. Nie uśmiechało jej się zostać w domu ze zboczonym pustelnikiem, który zapewne w tej chwili opisuje jakąś nieprzyzwoitą scenę w swojej książce.
- Idę z tobą na ten trening - zdecydowała. - A teraz wynoś się, muszę się w końcu przebrać! - Niemal wypchnęła zadowolonego Namikaze za drzwi. Najchętniej pewno by został.
- Faceci - mruknęła cicho i zabrała się za ubieranie. Zapowiadało się sporo interesujących sytuacji w tym domu. Z takimi kompanami...
     Po południu minionego dnia, Minato wziął ją na poddasze i powiedział, by sobie wybrała co chce. Znalazła miłe dla oka, duże lustro, regał na książki, no i oczywiście powieści. Doszukała się również ładnej, własnoręcznie rzeźbionej szczotki , wykonanej w drewnie z naturalnym włosiem. Idealna do jej czerwonych kosmyków. Oglądała, czesząc się, swoje odbicie.
     Teraz ubierała się w beżową, choć wpadającą w róż, bluzkę, zwężaną w talii czarnym, szerokim pasem. Dodała do tego kruczą, krótką spódniczkę i jeszcze mniejsze, również tego samego koloru, spodnie. Długie, atramentowe zakolanówki dopełniały stroju. Przepasała ochraniacz przez czoło i spięła włosy spinką, by nie nachodziły jej na twarz. Uznała, że wygląda dobrze, więc jeszcze odwiedziła toaletę, a na końcu wylądowała w kuchni, patrząc, co stara się zrobić Minato.
- Rozumiem, że chcesz nas potruć.
- Nie narzekaj, pomogłabyś - stwierdził, ocierając dłonie o spodnie. - Nie nadaję się do gotowania potraw.
- Właśnie widzę - skwitowała. - Masz szczęście, że ja tu jestem, bo nie wiem co byś jadł - powiedziała, po czym zastanowiła się chwilę. - W sumie, Jiraiyi również się to opłaciło - dodała krzywiąc się, choć nie cieszyła jej myśl o tym, że w jakiś sposób pomoże temu człowiekowi. Musiała mieć śmieszną minę, bo blondyn roześmiał się. W odpowiedzi dostał łyżką w głowę.
- Nie musiałaś wkładać w to tyle agresji - odparł, masując obolałe miejsce. Kushina powoli brała się za robienie omletu i pokazała, by Minato jej pomógł. Bez słowa zabrał się do roboty. Rudą zastanawiała jeszcze jedna rzecz.
- Skoro mieszkasz sam z Jiraiyą, to kto projektował wygląd domu? - zapytała. I tak dziwiło ją to, że tej dwójce udało się go zachować w czystości.
- Moja mama, wraz z Konami, opiekunką. Pokój w którym śpisz kiedyś należał do nich. To znaczy, jak matka była mała, to tam się zadomowiła, potem przeniosła się na górę, do większej sypialni. Konami za to wolała zamieszkać w jej starym pokoju. Chyba się do niego przywiązała, może wyczuwała tam moją matkę - wzruszył ramionami. - Nie wiem. Były kiedyś przyjaciółkami, więc szczerze powiedziawszy, urządziły go razem. - odpowiedział. Widząc lekko zdziwioną twarz dziewczyny, dodał: - Konami mi opowiadała trochę o rodzicach.
     Pokiwała głową, na znak, że rozumie. Czyli żadna dziewczyna nie zaprząta życia blondyna? Nie wiedzieć czemu, poczuła chyba... ulgę?


Narumi - Dziękuję xD Muszę trochę jeszcze nad nią popracować, bo rozpikselizowało mi się trochę tło... i tyle obrazków ostatnio znajduje, że pewno niedługo znowu wszystko pozmieniam ^^ Nie mogę wytrwać przy jednym jakoś ;p

Anaya - Również wielbię Jiraiyę ^^ Muszę mu dać swoje pięć minut w opowiadaniu... coś wymyślę ;] A no, zapewne jeszcze wiele razy będzie podglądany, oczywiście przypadkowo. Uch, to jest moja pięta achillesowa - błędy. Potrafię ich zrobić strasznie dużo .__. W dodatku ta niejasność... hm.. zwalę to na godzinę, o której to pisałem - środek nocy ;p A szykować... ojoj.. szykuje się sporo rzeczy ^^ Mam nadzieję, że będę miała czas je realizować :D No dobra, został mi jakiś miesiąc ciężkiej pracy, a potem luzy, więc powinnam dać radę ^^

Risa-chan - A no, sama też nie wiem, czy nagłówka nie zmienić ponownie na ten stary ^^ Romansik będzie, nawet niedługo, o to mogę zapewnić :D No dobra... może nie romansik, ale początek... :3 Co prawda, pewne sceny mam wymyślone i codziennie je spobie w myślach powatrzam, by ich nie zapomnieć. Raz przed snem przypadkiem całe zakończenie wymyśliłam, od a do z z dialogami, opisami, wszystkim O.o Teraz już połowę tego zapomniałam, w sumie tak będzie lepiej chyba, jak na nowo to napiszę, a nie będę z pamięci cytować ;] A no właśnie, jeszcze dodałam "zakończenie" Hm... może w sumie na tym nie kończę opowiadania... zobaczy się xD Jiraiya ma swoje tajemnice, a niektóre rzeczy robi bo mu jest wygodniej, ciężko stwierdzić, czego szukał w tym pokoju, ale jakoś tam wparował ;]

Marta Anonim - On i pukanie? Za dużo wysiłek xD Ale jak wpada do domu w którym aktualnie mieszka... po co zawracać sobie głowę pukaniem? ^^ Jeszcze by wszystkich pobudził, co nie oznacza, że nie zrobiła tego Kushina krzycząc...

Jest ktoś zainteresowany dramatami? A przynajmniej tym miały być dwa opowiadania, które napisałam.. ;p Jeśli tak, to zapraszam na drugiego bloga (Kilk!) na którym są one zamieszczone ;] Pozdrawiam.
                                                                          ~Madeleine Evans

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 5. Gość w pokoju



 "Zwyczajny dzień ma w sobie coś pięknego."

 Rozdział 5. Gość w pokoju


    Obudziła się z rana, kiedy pierwsze promienie słońca ogrzały jej twarz. Zatrzepotała rzęsami i zakryła oczy dłonią. Z jej ust wydobyło się ciche jęknięcie. Jasność poranka boleśnie ukuła ją w oczy. Odwróciła głowę w stronę okna. Oczywiście, zapomniała użyć zasłon, więc nic nie stało na przeszkodzie oślepiającym smugą światła w przedostaniu się do pomieszczenia. Wstała zrezygnowana. Była może dziewiąta rano.
     Kushina szybko zaścieliła łóżko i odszukała ubrania, których na całe szczęście nie rozwaliła po całym pokoju, jak to miała w zwyczaju. Kiedy wciągnęła na siebie czarną bluzkę z rękawami trzy-czwarte, która zaznaczała jej piersi subtelnym dekoltem, a równo pod nimi przepasana była beżową wstążką i opadała luźno do ponad połowy ud, oraz w tym samym kolorze co tasiemka getry, zauważyła coś dziwnego. W domu panowała absolutna cisza. Zapewne wszyscy domownicy, bo Kushinie nie wydawało się, że Minato mieszka tu sam, jeszcze spali. Coraz mniejszą grupę ludzi można było nazywać "rannymi ptaszkami".
     Wyszła cicho z pokoju, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Rozejrzała się niepewnie po korytarzu, jednak nikogo nie zauważyła. Zaczęła iść w kierunku łazienki. Przechodząc obok drzwi, w których prawdopodobnie poprzedniego wieczoru zniknął blondyn, zerknęła w tamtą stronę. Nie myliła się. Wrota do pokoju pana tego domu stały otworem, dzięki czemu Kushina mogła zobaczyć całą komnatę. Podobnie jak u niej, meble zrobione zostały z ciemnego drewna. Jednak kolorystyka była inna. Górowały wszelkie barwy zieleni i błękitu w takich odcieniach, że wystarczyło na nie spojrzeć, a już człowiek czuł się spokojniejszy. U chłopaka oczywiście zasłony przysłaniały widok z okna, przez co w pomieszczeniu panował półmrok. Kushina jednak nie przyglądała się wszystkiemu zbyt długo. Jej wzrok spoczął na śpiącym Minato.
     Dopiero teraz mogła mu się dobrze przyjrzeć. Zmienił się przez te kilka lat. Spał w takiej pozycji, że widziała jedną nogę i większość górnej części ciała. Blond włosy okalały mu twarz, która teraz wyglądała niewinnie, niemal bezbronnie. Nie było już jednak w nim tego zniewieściałego wyglądu. W żadnym razie. Widząc go, niemal czuła jego siłę. Długie, umięśnione nogi i ramiona. Płaski brzuch, wydoroślała twarz. Kushina stała tak w drzwiach przez chwilę, a kiedy uświadomiła sobie, że dalej wzrok spoczywał na Minato, zamrugała i już nie było po niej śladu. Jedynie czerwone włosy falowały za nią, kiedy szła korytarzem prosto do łazienki. O dziwo, reszta pokoi była pusta.
     Stojąc pod prysznicem, delektowała się doznaniami. Uwielbiała uczucie, kiedy woda spływała po jej ciele. Odprężało ją to. Nie mogła jednak wiecznie przebywać w tym jednym miejscu. Po jakimś czasie wyszła i wytarła się ręcznikiem. Kiedy była już ubrana, sięgnęła po szczotkę, którą zauważyła na jednej z półek  i rozczesała mokre włosy. Miała już wszystko za sobą, więc postanowiła zrobić śniadanie. Przecież to najważniejszy posiłek dnia, czyż nie? Przejrzała się jeszcze w lustrze i dostrzegła coś białego na czarnej tkaninie. Wzięła mleczną nitkę w dłonie i dopiero wtedy zauważyła, że jest to włos. No ja chyba jeszcze nie siwieję, pomyślała.
     Zdawało się, że jej przypuszczenia co do kobiecej ręki w tym domu były słuszne. Jakaś część duszy dziewczyny nie była zdziwiona faktem, że blondyn ma kogoś bliskiego. Inna wręcz przeciwnie. Gdzieś tam jeszcze coś się odzywało, ale nie miała pojęcia co to takiego, więc nie zaprzątając sobie tym głowy, po prostu wyszła z łazienki. Miała wielką ochotę na naleśniki i dosłownie nic nie miało prawa stanąć jej na przeszkodzie w realizacji swego planu na śniadanie.
     Stanęła w kuchni i przez chwilę zastanawiała się, za co powinna zabrać się najpierw. Kiedy ona ostatnio coś gotowała? Postanowiła, że na początku wyjmie patelnię i jakąś miskę. Kiedy otworzyła szafkę, przypomniała jej się sytuacja z poprzedniego dnia, kiedy to na Minato pospadały wszelkiego rodzaju garnki i pokrywki. Biedak zahaczył przypadkiem o jedno z naczyń, a ono pociągnęło za sobą resztę. Teraz musiała się powstrzymać, od parsknięcia śmiechem. Miała gotować, a nie obudzić śpiącego chłopaka.
     Po kilku minutach przypominania sobie co do czego, a następnie kilkunastu smażenia naleśników, śniadanie było skończone, a herbata zaparzona. Szybko zabrała wszystko na stół i ruszyła w kierunku pokoju blondyna. Minato spał teraz na boku, z twarzą odwróconą w stronę środka pokoju. Kushina podeszła do okna i zamaszystym ruchem je odsłoniła. W momencie, w którym promienie padły na twarz chłopaka, miała wrażenie, że to on emanuje jasnością. Wygląda jak anioł, przemknęła myśl przez głowę rudej, ale momentalnie ją odgoniła. Chyba za wcześnie wstałam i mój umysł nie pracuje jak należy, pomyślała.
     Przez dotąd łagodną twarz blondyna przebiegł skurcz. Zacisnął mocniej powieki i naciągnął kołdrę na głowę.
- Błagam, tak wcześnie?
     Wcześnie..?
~*~***~*~


     Po krótkiej chwili, ale wystarczająco długiej, by siedemnastolatek przyszykował się, oboje siedzieli przy stole i konsumowali naleśniki. Minato spojrzał niepewnie na rudą.
- Jeśli chciałaś, bym zapamiętał, że jak mam wstać z łóżka, wstaję, to ci się udało. - Kushina uśmiechnęła się pod nosem.
- Czasem trochę puszczają mi nerwy - rzekła na usprawiedliwienie. - Zresztą, nie chciałam, by jedzenie ostygło - dodała. Namikaze pokiwał głową.
     Musiał się przyznać, że naleśniki bardzo przypadły mu do gustu. Dawno nie jadł takiego śniadania. Zazwyczaj ograniczał się do szybkich w przygotowaniu posiłków. Nigdy nie miał głowy do gotowania. Z tego, co pamiętał, jedyne co potrafił robić i wychodziło mu naprawdę dobrze, to wszelkiego rodzaju ciasta. Nawet się nie spostrzegł, kiedy skończył jeść. Kushina również miała już pusty talerz i właśnie podnosiła się z miejsca, ale zatrzymał ją.
- O nie, ty gotowałaś, to ja posprzątam. - Jakaś sprawiedliwość musi być, nieprawdaż?
- Skoro tak stawiasz sprawy, to nie mam nic przeciwko - odparła, została na miejscu i kończyła pić herbatę.
     Blondyn szybko uwinął się ze zmywaniem. Zaraz potem był już w salonie. Uzumaki nie traciła czasu i od razu zapytała.
- Minato? Gdzie w Konohagakure można kupić ubrania i broń?
     Zdziwił się. Myślał, że ona to wie. Przecież mieszkała w wiosce jakiś czas.
- Niedaleko domu Uchiha. Mogę cię tam zaprowadzić, jeśli chcesz.
     Dziewczyna momentalnie ożywiła się. Aż miło było na nią patrzeć, kiedy tak się zmieniała. Niby niezauważalnie, a jednak.
- To świetnie, tylko założę buty i jestem gotowa.
     Jak było powiedziane, tak się stało. Kilka minut temu drzwi zostały zamknięte, a dwójka shinobi szła ulicami Konohy. Jak zwykle nieznane mu dziewczyny oglądały się za nim. Bardzo męczyło go ich zachowanie. Mogły sobie dać spokój. Rudowłosą zaszczycały zaś zdziwionym wzrokiem, by zaraz zmienić go tak bardzo, że gdyby mógł, zapewne zabiłby. Wiedziałem, że pomysł, by jakaś dziewczyna u mnie zamieszkała, bym marny, pomyślał. Było to co najmniej niebezpieczne, nie dla niego, tylko dla niej.
     Minato na swoje nieszczęście uchodził za najprzystojniejszego w wiosce, z czego zadowolony nie był. W odróżnieniu do swojego mistrza, który wręcz skakał ze szczęścia widząc ładną kobietę.
     Po jakimś czasie byli pod rezydencją, w której mieszkała rodzina Mikoto. Kushina skorzystała z okazji i zabrała przyjaciółkę z mieszkania na zakupy. Namikaze nie miał nic przeciwko. Może teraz dziewczyny będą mniejszą uwagę zwracały na Kushinę? Cóż, trochę to poskutkowało, jednak nie całkiem.
     Kiedy dotarli na odpowiednią ulicę, kunoichi od razu weszły do któregoś ze sklepów.
- Hej, Minato? A ty nie idziesz? - zapytała ruda.
- Poczekam tutaj.
     I znikły za drzwiami.
     Blondyn przypomniał sobie miniony wieczór, a dokładnie jego końcówkę. Zostawił dziewczynę samą na chwilę, a kiedy wrócił, by się zapytać, co chciałaby na kolację, już spała. Zdziwiło go, że tak szybko usnęła. Musiała być zmęczona. Chyba kilka kropli przewyższyło czarę i zasnęła wycieńczona. Pamiętał, jak wcześniej ją zobaczył, kiedy wracał z treningu. Nie spodziewał się zastać Kushiny, kiedykolwiek jej jeszcze spotkać. Zniknęła bez śladu. Stał za krzewami, więc zapewne nie był widoczny. Wymknęły mu się słowa "minęło sześć lat", ale Uzumaki na szczęście go nie usłyszała. Opadła chwilę później na ziemię i już miał do niej podbiec, ale zjawiła się Mikoto. Nie miał zamiaru się wtrącać. Po kilku minutach dostał wiadomość, że ma zjawić się w gabinecie Hokage, gdzie spotka dziewczynę, która u niego zamieszka. I tak Kushina wylądowała pod jego skrzydłami. Z zamyślenia wyrwał go trzask drzwi. O wilku mowa, pomyślał. Podeszła do niego z naręczem toreb, a za nią podążała brunetka.
- Muszę iść do Trzeciego. Mam zdać mu raport z misji, czy coś takiego. Zobaczymy się w domu, ok? - powiedziała i już ruszała w drogę, kiedy zatrzymał ją blondyn pojawiając się przed nią.
- I masz zamiar iść z tymi torbami? Nie ma mowy - rzekł i zabrał jej pakunki. Nie były ciężkie, ale jednak. - Zaniosę je do domu. - Nagrodził go szczery uśmiech medyczki.
- Dziękuję, Minato.
     I tle po niej było. Uchiha podeszła do jounina i zabrała część zakupów.
- To co, zakład o to, kto będzie szybszy? - kąciki ust Namikaze uniosły się ku górze.
- Żartujesz chyba, jasne, że bym wygrał. A o co się zakładamy?
- Jeśli wygram, powiesz mi co nie co o pewnym znajomym - błękitnooki doskonale wiedziało kogo chodzi. - A jeśli przegram, będziesz mógł u powiedzieć coś o mnie.
     No tak, jej świat teraz kręcił się wokół jednej osoby i zdawało się, że to tak szybko się nie zmieni. Szczerze powiedziawszy, Minato nawet pasował ten wyścig. Od dawna chciał jakoś pomóc tej dwójce, a skoro teraz miał wolną rękę co do tego, o czym będzie opowiadał koledze, a nawet pozwolenie na to, nie mógł się nie zgodzić. Choć wynik przesądzony był z góry.
- Na trzy.
- Raz, dwa...

~*~***~*~


- Czyli nauczyłaś się medycznego ninjutsu, tak? To nie było w planach, ale bardzo dobrze, że to potrafisz.
     Kushina skinęła głową.
- Tsunade-sama stwierdziła, że mój trening dobiegł końca. Nauczyła mnie całkowicie panować nad czakrą oraz walczyć. Opanowałam również pieczęcie, ale to raczej mam we krwi - kącik jej ust drgnął. - Stwierdziła również, że mogę uważać się za jounina i powiedziała o tym, iż nie muszę obawiać się już wymknięcia dziewięcioogoniastego. - Hokage pokiwał głową.
- Ma ona całkowitą rację - westchnął. - Zastanawiam się tylko, gdzie tym razem pognał ją wiatr - rzekł i umilkł na chwilę. Zmienił temat. - A jak ci się mieszka z Żółtym Błyskiem Konohy?
     Na te słowa Kushina zakrztusiła się własną śliną.
- Może pan powtórzyć?
- Żółty Błysk Konohy. Minato Namikaze. Wybrałem go, bo ufam mu i traktuję jak syna. Bardzo miły chłopak, wysoki, o krzaczastych blond włosach, dość rozpoznawalny...
- Wiem kto to jest, dattebane. Tylko nie miałam pojęcia, że to on jest Żółtym Błyskiem... - ostatnie zdanie dodała ciszej.
     Podczas swojej podróży słyszała co działo się na świecie. Docierały do niej informacje, że shinobi z Chmury mieli coraz większe problemy z ninją z Liścia i jego drużyną. Chłopak ten był piekielnie szybki i zabójczy. Bezwzględny wobec wrogów. W ciągu roku chyba wszyscy już wiedzieli o Błysku i nikt nie miał zamiaru stawać z nim do walki.
- Czyli Minato miał szesnaście lat, kiedy stał się jouninem? - Hokage kiwnął głową.
- Coś nie w porządku?
- Nie, wszystko gra, tylko zdziwiłam się...
- Dobrze, możesz już iść. Nie będę cię dłużej trzymał.

~*~***~*~


     Reszta dnia minęła jej miło. Wygadała się ze wszystkich przeżyć Mikoto w parku, a kiedy wróciła do domu, Minato zrobił, a raczej poprosił wcześniej o zrobienie na obiad, choć dokładnie obiadokolację, Uchihę coś, czego się nie spodziewała zobaczyć. Oto na stole pojawił się ramen!
     Nie spodziewała się, że ktoś pała równie wielką miłością do tej potrawy co ona, więc zdziwiła się, ale również cieszyła z tego faktu. Oznaczało to tyle, że jej ulubione danie będzie częstym gościem jej żołądka. Oczywiście, jeśli zdobędzie na niego przepis...
     Teraz leżała w łóżku i wpatrywała się w sufit. Było coś na nim napisane, ale nie mogła rozszyfrować liter. Tworzyły zawijasy, które z jakiegoś powodu stały się w jej oczach bardzo tajemnicze. Powoli zasypiała, kiedy coś, a raczej ktoś z hukiem wkroczył przez okno do jej pokoju. Kushina krzyknęła i rzuciła najbliższą rzeczą, na szczęście książką, w nieznajomego.
- Co ty do cholery wyprawiasz, dattebane!?- Jej wysoki głos rozległ się po domu. Blondyn momentalnie pojawił się w drzwiach pokoju w gotowości, ale zaraz potem oparł się zrezygnowany o framugę.
- Co ja wyprawiam!? I kto to mówi! - ofuknął się mężczyzna. Minato wypuścił powietrze z ust.
- Jiraya, zdajesz sobie sprawę, że wynaleziono drzwi?

Witam ponownie ;] Już po Liebster Award, teraz czas na rozdział piąty. Zmieniłam trochę wygląd bloga... może za jakiś czas pokombinuję z html, jeszcze trochę z tłem, ale chwilowo wygląda tak, a nie inaczej ^^ Chyba nie jest koszmarnie, co? xD Dobra, dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania ;p

Risa-chan - Za romansem jeszcze chwilkę się poczeka :3 Nic za szybko. Ja po prostu inaczej tego nie widzę, oni muszą razem mieszkać :D A ja za to nie mogę się doczekać powrotu Wena... uch, powinnam skuć go łańcuchami w piwnicy kiedy miałam okazję .__.

Anonimowy... - Dziękuję? xD

Marta Anonim - No jasne, że odpowiedziałam ^^  Jeszcze raz dziękuję Ci za nominację :3
 
                                                                      ~Madeleine Evans 

niedziela, 10 lutego 2013

Liebster Award - kilka dodatkowych słów o Madi

Liebster Award

- kilka dodatkowych słów o Madi

 

Witam wszystkich. Na początku chciałabym bardzo podziękować za tysiąc wejść ^^ Jestem mile zaskoczona. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się tego :3
A teraz do klepanki.

Już po raz drugi zostałam nominowana do Liebster Award. Już raz typowałam swoich faworytów, więc pozwolę sobie nie robić tego ponownie. Bardzo dziękuję Marcie Anonim  za wybranie mojego bloga jako jednego z jedenastu. Zapraszam również do jej historii (Shikari Forever). Dodam jeszcze zasady Liebster Award: "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Oto pytania Marty i moje odpowiedzi ;]

1. Ulubione danie?

~ Szczerze powiedziawszy, nie mam swojego ulubionego dania. Jakoś nie potrafię się na nic zdecydować ^^


2.Ulubione Anime?

~ .__. Łojojoj.... na tę chwilę zdecydowanie Naruto i szybko się to nie zmieni, ale ciężko mi dokładnie powiedzieć... Bardzo spodobało mi się Elfen Lied, oraz Soul Eater. Pokochałam też Another. W sumie, to z każdej kategorii potrafię znaleźć coś, co jest numerem jeden, ale na tę chwilę nie mogę jakoś wyjść z fazy na Naruciaka :D


3. Kolor oczu?

~ Kolejne trudne pytanie xD Zazwyczaj mam zielone oczy z piwnymi obwódkami źrenic, ale czasem są one w kolorze pochmurnego nieba - niby błękitne, niby szare ^^


4. Masz jakieś zwierzę?Jeśli tak, to jakie?

~ Mam i to nie jedno :D Dwa psy (matka i córka, rasy white highland west terrier [niech ktoś spojrzy na TE zdjęcia i powie, że nie są kwaii xD) oraz jednego kota, również samiczkę .__. Kiedyś miałam kocura, ale jakiś czas temu biedaka potrącił samochód. Nie powiem, trochę czasu byłam w lekkim dołku... a teraz mój dom jest zdominowany przez płeć piękną ^^ 


5. Ulubiony przedmiot?

~ Hm... to zależy. Obijanie się? Polski, religia, informatyka, plastyka, hista i wos oraz niemiecki, z czego na humanistyce i sztuce, że tak to ujmę, mogę jeszcze czasem czegoś ciekawe się nauczyć, lub coś porobić. Jeśli chodzi o coś, co mnie szczerze interesuje, to fizyka, chemia i biologia :3


6. Jaki uprawiasz sport?

~ Szermierkę od kilku (bodajże pięciu) lat i lubię pływać, ale to już tak dla zabawy. Dokładnie, jestem szablistką :D


7. Ulubiony kolor?

~ Nie mam, raczej zależy to od mojego humoru. Dla mnie każda barwa ma coś w sobie i nie potrafię faworyzować tylko jednej ^^ Kiedyś kochałam niebieski, a później fioletowy. Teraz nie umiem stwierdzić jaki kolor najbardziej mi się podoba ;p


8. Ulubiona postać z Anime/Mangi?

~ Dużo ich, a każda za coś innego. Zdecydowanie Minato Namikaze - za całokształt xD Naruto i Maka Albarn (Soul Eater) - za determinację, to, że nie poddają się łatwo (a Uzumaki wcale, jakby nie patrzeć). Kushinę również tak jak Naruciaka, potrafi sobie poradzić w trudnej sytuacji. W sumie... to z anime tylko te postacie tak bardzo lubię, inne mnie za bardzo nie zachwyciły :3 Jeśli chodzi o mangę, to jeszcze nikt nie podbił mojego serca na tyle, by zamieszkał w nim na stałe, albo nawet na jakiś czas ^^


9. Hobby?

~ Powtórzę się: dużo tego xD Zdecydowanie pisanie (opowiadań i wierszy), czytanie książek, oglądanie anime i czytanie mangi, choć to drugie zdecydowanie rzadziej. Słuchanie muzyki, patrzenie się w przestrzeń i rozmyślanie o niczym, wszystkim i tak dalej. Mogłabym do tego zaliczyć to, że uwielbiam podróżować i spędzać czas ze znajomymi ^^


10. Gdzie byś chciał/a się wybrać?

~ Grecja, Chorwacja, Nowy York, Tokio, Londyn, Paryż, Włochy, Turcja, Egipt i jeszcze może jakieś wyspy ^^ Tia... W sumie, wystarczyłoby mi, gdybym mogła się przenieść do świata fantasy...


11. Jaką pore roku lubisz najbardziej?

~ Zdecydowanie lato. Kocham każdy okres w roku, ale po jakimś czasie zazwyczaj mi się nudzą, a lato dla mnie mogłoby trwać nieskończenie długo ;]

 

Kiedyś zostałam również nominowana przez akemi3 (zapraszam na jej bloga Akemi w Akatsuki) Oto jej pytania i moje odpowiedzi na nie:

1. Ulubiona postać z "Naruto"?

~ Minato Namikaze 

2. Ulubione danie? 

~ Nie mam ulubionego dania. Jakoś tak.. nie potrafię się zdecydować na jedną potrawę ^^

3. Jaką muzykę lubisz?

~Zdecydowanie rock. Nie mam ulubionego hm.. podgatunku.

4. Jaki sport uprawiasz?

~ Szermierkę.

5. Jakie jest Twoje największe marzenie?

~ W tym momencie.. wydać własną książkę ;]

6. Jakie masz zdanie o swoim blogu? (lubisz go, czy też nie)

~ Lubię, może nie jest idealny, ale lubię go i będę się nim opiekować ^^

7. Gdybyś mógł/mogła to co byś zmienił/a w sobie?

~ Wyrzuciłabym lenia za drzwi. No, z tym walczę więc tak inaczej... hm... może chciałabym być wyższa. Tak, to by się przydało .__.

8. Czytasz opowiadania typu yaoi, yuri i hentai?

~ Zazwyczaj nie, jeśli chodzi o yaoi, to tylko jednego znajomego, ale też wolę jak pisze on shouen-ai, yuri jeszcze nie dotknęłam i nie zamierzam, a hentai... jeśli jest to część opowiadania, to tak, jak nie, to nie mam po co. Nie czuję tego, nie znając charakterów bohaterów i tak dalej ;] Zresztą, kocham romantyzm. Jego brak w takich scenach skreśla dla mnie opowiadanie, a przynajmniej tę jego część.

9. Jaki paring z ‘Naruto” najbardziej lubisz?

~ MinaKushi, kto by się spodziewał? :D

10. Czy Twoi znajomi czytają Twojego bloga?

~ Mhm, przyjaciółka. Zagląda od czasu do czasu ^^

11. Co Cię inspiruje?

~ Wiele rzeczy. Czasami wzoruję się na postaciach fikcyjnych (np, on dał radę, to ja też się nie poddam), do pisania zainspirowali mnie moi ulubieni autorzy, którzy na początku mnie do tego zniechęcali. Wmówiłam sobie, że nigdy nie będę tak dobra jak oni, ale w pewnym momencie, zmieniłam zdanie. Stwierdziłam, że chcę im dorównać ^^ Inspiracją dla mnie są wspomnienia, przyjaciele. Przez tych drugich w ogóle zaczęłam publikować swoje prace w internecie, nawiasem mówiąc ;]

No... to by było na tyle ^^ Jeśli ktoś chciałby się czegoś jeszcze o mnie dowiedzieć, to bez problemu możecie pytać. Zapraszam do zakładki "O autorce" gdzie właśnie możecie zostawiać swoje pytania, jeśli takowe są :3 
Dziękuję za nominacje i pozdrawiam.
                                                                            ~Madeleine Evans

środa, 6 lutego 2013

Rozdział 4. Ścieżka

 "Is­tnieje­my, póki ktoś o nas pamięta."
~Carlos Ruíz Zafón

Rozdział 4. Ścieżka 


     Uczenie się pod pilnym okiem Tsunade nie było prostym zadaniem. Dlaczego? Otóż była ona niezmiernie wymagająca. Mimo wszystko trening skutkował. Sanninka zdążyła przekazać już podopiecznej dużo na temat wiedzy medycznej. Kushina pamiętała, jak pobudzała do życia małe zwierzątka, które były ciężko ranne przez różne rzeczy. A to walka o terytorium, albo po prostu o przetrwanie. Miała się czym chwalić w tej dziedzinie, bo wiedziała, że osiągnęła dużo. Tsunade nauczyła ją również walczyć. Zresztą co się dziwić? Miała na to mnóstwo czasu, a diablica, jak z czasem zaczęła nazywać Kushinę przez jej charakter, który co prawda już trochę się wypalił, musiała przecież móc zadbać o siebie. Na polecenie Hokage, medyczka wyszkoliła rudą na bardzo dobrą kunoichi i zadbała o to, by wraz ze swoimi umiejętnościami rosła jej pewność siebie, i oczywiście ranga. Tak więc rudowłosa nie była już geninem.
     Zmierzchało. Słońce chowało się za koronami drzew, równało z horyzontem, by uciec przed księżycem. Wszechobecna cisza ciążyła. Zdawało się, że można ją kroić nożem. Kushina nie ruszała się z miejsca. Nie była pewna co powiedzieć. Nie wiedziała co tu robiła, ani jak się tu znalazła. Bała się, a w jej umyśle utkwiła jedna liczba.
     Sześć...
     Czerwone włosy zafalowały na wietrze. Przybyła w odpowiednie miejsce? Czy dobrze zrobiła? Zamknęła oczy, a w ciemnościach ujrzała twarz mistrzyni.
     " Tak się rozdzielamy. Moja droga różni się od tej, którą wybrało twoje serce. Idź tam, gdzie pcha cię wiatr."
     Po jej policzku spłynęła jedna łza. Tak miała się zakończyć jej podróż? Ona nie wiedziała, gdzie jest jej miejsce, a kobieta, do której zdążyła się już przywiązać, opuściła ją. Nie mogła zrobić kroku. Znowu czuła się samotna, a jednocześnie, jak wyrzutek. Nie powinna tu być. Przecież...
- Minęło już sześć lat.
     I wtedy zdała sobie sprawę, że nie dokończyła w myślach tego zdania. Ona je usłyszała, wypowiedziane szeptem. Zdawało jej się, że przez nieuwagę te słowa opuściły jej umysł. Mogło być i tak.
     Przypomniała jej się twarz małej Mikoto. Co, jeśli ona już jej nie pamięta? Nie chce jej znać, albo poznała o niej prawdę przez jakąś plotkę? Dowiedziała się, że jest jinjuriki? Znalazła nową przyjaciółkę, z którą spędzała czas? Na wspomnienie o uśmiechniętej brunetce, jej szczerych, łagodnych oczach, przyjaznej twarzy, poczuła głęboki żal. Miała wrażenie, że ktoś wycinał wzory igłą na jej sercu. Opuściła ją bez żadnego słowa wytłumaczenia. Powiedziała, że niedługo wróci.
     I jest tu ponownie. Stała przed bramą z zaciśniętymi powiekami. Ale minęło wiele lat. Teraz Kushina była już siedemnastoletnią kunoichi, lecz czuła się jak dawniej. Zagubiona, samotna. Miała wrażenie, że nic się nie zmieniło, a ona cofnęła się do przeszłości. Nie ujawniała wtenczas swoich uczuć. Teraz wiedziała już, jakie emocje nią targały. Uśmiechała się, jednak coś było poza tym, ukryte jak u ninji, który ją przyprowadził do Konohy.
     Nawet nie zauważyła, kiedy upadła i dopiero teraz spostrzegła się, że siedzi na nogach i zaciska dłonie, wbijając paznokcie w skórę.
     Poczuła rękę na ramieniu i momentalnie otworzyła oczy.
- Jeśli chciałaś się ukryć, to niestety nie udało ci się to. Twoje włosy są doskonale widoczne, nawet o tej porze dnia.
     Miała wrażenie, że śni.
- Mikoto...
     Nie było jej dane dokończyć zdania. Nie potrzebowały tego. Dziewczyna rzuciła się na Kushinę i mocno się do niej przytuliła. Rudowłosa nie mogła powstrzymać kilku słonych kropli, które uciekły spod jej powiek. Odwzajemniła gest z całą mocą. Tęskniła za przyjaciółką, a teraz ona była blisko niej. Nie mijała jej obojętnie, nie rzucała pogardliwego spojrzenia. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że kiedy ją straciła, odeszła również część jej samej.
- Ta chwila trwała dość długo, ale w końcu wróciłaś - powiedziała cicho Uchiha. - Nawet nie wiesz, jak się martwiłam...
- Mikoto, przepraszam...
- Przestań się wydurniać, to nie twoja wina - przerwała jej i odkleiła się od dziewczyny, teraz mając ją na długość ramion. - Wiedziałam, że Hokage coś od ciebie chciał, a kiedy nie wracałaś poszłam do niego. Nie chciał mi nic powiedzieć, ale po pewnych - zamyśliła się - argumentach, powiedział mi wszystko. - Kushina zaczęła domyślać się, jakie to mogły być "argumenty", jak to ujęła Mikoto. -Tak mi było przykro, nie mogłam zrozumieć dlaczego ciebie to spotkało. Ale uświadomiłam sobie, że pewnie gdyby nie to, nigdy byśmy się nie poznały.
     Uzumaki nigdy nie myślała w taki sposób, ale teraz dostrzegła coś dobrego, co przyniosło jej zostanie jinjuriki. W dodatku przyjaciółka nie odeszła. Czekała. Poprawiło to humor Kushinie. Po chwili jednak zmarszczyła brwi. Brunetka posłała jej pytające spojrzenie.
- Co tak właściwie tu robisz?
- Szłam do domu. Nie wiem czemu, wybrałam drogę obok bramy, a jak tu już byłam, to zobaczyłam ciebie w oddali. Wszędzie poznałabym te włosy.
    Kunoichi uśmiechnęły się do siebie i pomogły sobie nawzajem wstać. Jednak kolejne pytanie pojawiło się w głowie rudej.
- Przecież ty nigdy nie musiałaś chodzić przez pół wioski... - mruknęła, a Mikoto zaczerwieniła się lekko. Brwi Kushiny uniosły się momentalnie ku górze, tak samo jak kąciki ust.
- No... to chyba nie jest odpowiedni temat na dzisiaj - rzekła wymijająco i dla odwrócenia uwagi dodała - patrz, jest już ciemno. Zasiedziałyśmy się, a ty pewnie musisz iść jeszcze do Trzeciego. - I niestety w tym miała rację. Westchnięcie wydobyło się z ust Uzumaki. Nie liczyła na to, że szybko pozna odpowiedź na niezadane pytanie.
     Dziewczyny ruszył w kierunku pomieszczenia, w którym urzędowała głowa Konohy. Nie wiedziały, że są odprowadzane wzrokiem przez wysokiego jounina o blond włosach.
~*~***~*~

- Jak to nie mam gdzie zamieszkać?!
     Wrzask dziewczyn słychać było chyba w całym budynku. Żyłka na jej szyi niebezpiecznie pulsowała, a dłonie oparte na biurku były mocno zaciśnięte. Hokage za to wyglądał, jakby wolał być teraz w innym miejscu i innym czasie. Mikoto stała za plecami przyjaciółki i starała się ją uspokoić.
     Pokój najpotężniejszego shinobi w Konohagakure wyglądał jak zwykle. Schludnie, pusto. Cały w różnych dokumentach poukładanych według jakiegoś porządku.
- Kushina, spokojnie... znajdzie się miejsce, ale wątpię czy w najbliższym czasie... po prostu będziesz musiała u kogoś zamieszkać.
     Dziewczyna opanowała się powoli i nie warczała jak wściekła lwica, której zabrano młode.
- Mikoto...? - zaczęła pytanie zerkając na dziewczynę. Ta jednak pokręciła głową.
- Niestety nie mamy miejsca. Ciotka z kuzynami przybyła i chyba nie mają zamiaru szybko wracać tam, skąd przybyli - umilkła na chwilę. - Nawet nie wiesz, jak bardzo wolałabym ciebie na ich miejscu... - rzekła z miną cierpiętnicy. Kushina skrzyżowała ramiona.
- W takim razie z kim mam zamieszkać? - zapytała z wyzywającym wyrazem twarzy Hokage.
- W jednym mieszkaniu jest dużo miejsca...
     Wypowiedź Trzeciego została przerwana, przez pukanie do drzwi i ich prawie natychmiastowe otworzenie. W pomieszczeniu pojawił się chłopak, który niemal prześladował swoją osobą Kushinę. Dziewczęta zdziwiły się, bo zazwyczaj o tej porze już nikt nie przychodził do tego miejsca. - Minato! Dobrze, że jesteś. Właśnie o tobie rozmawialiśmy.
     Przyjaciółki wymieniły ze sobą spojrzenia. Znaczyło to tyle, że...
- Mam mieszkać u niego?
- Ona będzie u mnie mieszkać?
     Dwa zdania wypowiedziane w tym samym czasie i te same wyrazy twarzy osób, które je wymówił. Czyste zdziwienie.
~*~***~*~

     Droga do domu Namikaze była trochę długa. Chłopak mieszkał niedaleko parku, w którym często bywała Kushina, kiedy jeszcze uczyła się w akademii. Szli w ciszy, której nie śmiało zakłócić żadne z nich. Nigdy tak naprawdę ze sobą nie rozmawiali. Ruda nie wiedziała w ogóle, o czym z nim mogłaby poprowadzić konwersację.
     Po pewnym czasie poddała się i nie wymyślała na siłę jakiegoś tematu. Postanowiła rozejrzeć się, sprawdzić, jak bardzo zmieniła się wioska. Ku jej zdziwieniu, praktycznie wcale. Tylko drzewa były trochę wyższe. Spojrzała w górę, ku firmamentowi uplecionemu z gwiazd. Zawsze lubiła ten widok. Czas mógł iść na przód, jednak niebo pozostawało takie samo.
- Hej, słyszysz mnie? Kushina? - Dziewczyna ocknęła się. Zamiast dowiedzieć się, co chce od niej chłopak, lekko oszołomiona zapytała:
- Pamiętasz moje imię?
     Blondyn uniósł brwi.
- To źle? - Uzumaki pokręciła głową.
- Nie... nie ważne. Co chciałeś? - Przeszła szybko do innego tematu.
- Pytałem się, czy nie masz nic przeciwko temu, że u mnie zamieszkasz na jakiś czas - powiedział i uśmiechnął się, ukazując białe zęby. Kunoichi milczała przez chwilę.
- Nie wiem. Chyba nie... tyle czasu spędziłam nie mając miejsca, do którego bym wracała, że chyba zapomniałam co oznacza słowo "dom" - odparła wzruszając ramionami. Twarz Minato przybrała tajemniczy wyraz. Nie potrafiła stwierdzić, co on oznacza. Resztę drogi przebyli w milczeniu.
     Kiedy chłopak zaczął otwierać drzwi, zaklną cicho i walnął się w czoło.
- Nie wierzę, że zapomniałem się przedstawić - powiedział, a Kushina zaczęła się śmiać. Scenka, która rozegrała się jej właśnie przed oczami wyglądała dość komicznie. Blondyn szybko poprawił się i wyciągnął dłoń w kierunku rudej. - Minato Namikaze.
     Uścisnęła rękę z uśmiechem na ustach, choć pamiętała jego nazwisko.
- Kushina Uzumaki, ale mnie już chyba znasz.
     Ostatecznie weszli do mieszkania. Było ono sporych rozmiarów, ze spokojem zmieściłaby się tu wielodzietna rodzina. Wszystko utrzymane w delikatnym stylu. Czuć było, że kobieca ręka piastowała to miejsce.
- Minato? Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko? - zapytała. Chłopak milczał przez chwilę, a następnie na nią spojrzał. Błękitne oczy były lekko przyciemnione.
- Moi rodzice nie żyją, więc... - rzekł. Kushina zakłopotała się. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Nie wiedziała co powiedzieć. - Spokojnie, nawet ich nie pamiętam - dodał szybko, najwyraźniej zauważając zmianę na twarzy medyczki.
     Uzumaki miała wrażenie, że mówi prawdę, jednak dalej czuła się dziwnie. Jak nie rodzina, to jego dziewczyna pilnowała porządku? Nie chciała już w to wnikać.
- Hej, wszystko w porządku - stwierdził z uśmiechem. Choć, pokażę ci dom.
     Wszystko zadbane i schludne, ale z pewną kreatywnością. Kushina miała ochotę poznać projektantkę tego miejsca. W łazience chłopak wskazał jej co do czego, a w kuchni pokazał każdy zakamarek, przy okazji zwalając na siebie kilka garnków. Oglądanie mieszkania nie obeszło się bez wskazania sypialni. Kiedy Kushina weszła do środka, Minato powiedział, żeby się rozgościła i zniknął w drzwiach obok. Pokój był średniej wielkości z jednym łóżkiem, szafą, stolikiem i krzesłami. Obok posłania stał nocny stolik. Wszystkie meble wykonano z ciemnego drewna. Ściany miały ładny, kremowy, choć podchodzący pod róż, kolor. O brzoskwiniowej barwie były poduszki i pościel, ale również wzór, który znajdował się w wielu miejscach tego pokoju. Dwie róże, chylące się ku sobie. Znajdowały się one na ścianach, kantach mebli, a czerwona firanka była gdzieniegdzie nimi poprzeplatana. Na wykonanej z jasnego drewna podłodze leżał puszysty dywan, a jego środek znaczył piękny kwiat.
     Uzumaki wyjęła piżamę, którą zdążyła pożyczyć od Mikoto. Namówiła Minato, by odprowadzili jej przyjaciółkę, a przy okazji przypomniało jej się, że nie ma żadnych ubrań. Coś jej się zdawało, że szykowały się zakupy.
     Motyw róży miał chyba wyjątkowo kojący wpływ. Praktycznie od razu jej się spodobał, bo mimo, że było go tak dużo, to nie zauważała tego tak bardzo. Można powiedzieć, że wtapiał się on w otoczenie, a jednocześnie dodawał wyjątkowego uroku. Kushina wskoczyła pod kołdrę i przytuliła się do miękkiej poduszki.
     Już wiedziała, że ścieżka którą szła, zaprowadziła ją do domu.

Mam nadzieję, że nie jest źle xD A tak innym torem, wie ktoś gdzie mogłabym pobrać
 Paint Tool Sai'a? ^^ Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ;]

                                                                                      ~Madeleine Evans

Jounini Konohy