"Z nauką jest jak z wiosłowaniem pod prąd.
Skoro tylko zaprzestaniesz pracy, zaraz spycha cię do tyłu."
Rozdział 7. Pierwsze spotkanie
Znowu. Towarzyszące jej spojrzenia ciążyły, a ona nie miała pojęcia, czym zawiniła światu. Głównie żeńska część Konohy obrała ją sobie na cel. Kilku mężczyzn też na nią spoglądało, ale nie w taki sposób. Miała wrażenie, że kobiety zaraz się na nią rzucą. Denerwowało ją to powoli. Było nawet gorsze, od wyzwisk z jej koloru włosów w dzieciństwie. Teraz nikt nie zwracał na to uwagi. Tym razem nie wiedziała, czym zawiniła, ale zdecydowanie miała się czego obawiać.
Był słoneczny poranek, dochodziła dziesiąta. Wiatr delikatnie rozwiewał czerwone kosmyki kunoichi i targał włosy blondyna. Słońce odbijało się od dachów budynków i jasnej czupryny osobnika, który był w całkiem innym świecie. Najwyraźniej obrał specjalną taktykę ochrony przed piękniejszą częścią ludzkości. Jego twarz nie wyrażała absolutnie nic, ale Kushina dostrzegła przymglony, rozmarzony wzrok. Gdzie teraz jesteś, Minato?
- Hm..?
Zakryła ręką usta. Nie chciała tego powiedzieć na głos. Jakoś tak samo wyszło. Chrząknęła.
- Mówiłam, że jesteś strasznie rozkojarzony - wytłumaczyła się i poprawiła włosy. Chłopak spojrzał na nią.
- Po prostu rozmyślam nad pewnymi rzeczami - odparł. Nic więcej nie dodał. Najwyraźniej nie chciał odkrywać swoich kart.
Kushina wbiła wzrok w przestrzeń przed nią. Minato mimo wszystko zdawał się być bardzo tajemniczy. W dodatku irytowały już ją te wszystkie dziewczyny. Co one od niej chciały?
Dziwiła się również, że Namikaze miał przydzieloną własną drużynę w tym wieku. Musiał być tak dobry, jak słyszała. W dodatku, nie mógł być człowiekiem poniżej poziomu, takim, któremu wszystko inne, niż to co powinno być, w głowie. Czy ona byłaby w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za dzieci w tym wieku? Dopiero kilka tygodni temu skończyła siedemnaście lat. Do niedawna nie potrafiła obronić samej siebie. Miała jednak nadzieję, że nie będzie musiała chronić nikogo innego. Bała się, że zawiedzie, choć nie mogła się do tego przyznać.
Nawet nie zauważyła, kiedy dotarli na miejsce, albo tak właśnie być miało. Minato zatrzymał się niedaleko akademii. Zauważyła przed wejściem trójkę geninów. Wyraźnie odznaczał się wśród nich chłopak z białymi włosami, zakrytą połową twarzy i cały ubrany na czarno. Stał oparty o ścianę z założonymi rękoma, a czarne oczy były beznamiętnie wpatrzone w pozostałą dwójkę. Ci z kolei wyglądali bardziej typowo jak na dzieci w ich wieku. Ubrania w kolorach brązu, zieleni i granatu. Dziewczynka miała brązowe, sięgające do ramion włosy i filetowe paski na policzkach. U chłopaka zaś założone gogle zakrywały czarne oczy, tego samego koloru co krótkie włosy. Widać było, że są trochę zdenerwowani.
- Już czekają? - zapytała współlokatora. Na jego twarzy widniał nikły uśmiech.
- Mieliśmy się spotkać jakieś pół godziny temu - stwierdził. - Nie patrz tak na mnie, uczą się cierpliwości - dodał widząc przenikliwe spojrzenie granatowych oczu. Patrzył chwilę na podopiecznych. - Ale chodźmy już, bo zaraz się tam zjedzą.
I rzeczywiście, wiele nie brakowało. Kruczowłosy sprzeczał się z chłopcem w masce, a bezradna dziewczyna poddała się już i nie starała się pogodzić tej dwójki. Pierwsza zobaczyła nadchodzących shinobi. Jej twarz momentalnie rozpromieniła się.
- Minato - sensei! - krzyknęła, machając ręką do blondyna. Jej wzrok padł na rudowłosą, a na twarzy pojawiło się zdumienie. Kłócące się ze sobą dzieciaki, przestały dokonywać tej czynności i spojrzały na jouninów.
- Witajcie - powiedział. Ruda nie odzywała się. - Dzisiaj przyprowadziłem moją znajomą z dzieciństwa. Pokaże wam co nie co.
- Kushina Uzumaki - przedstawiła się uśmiechając. Przy okazji zerknęła na blondyna. Jego twarzy była wyjątkowo łagodna. Chyba lubił te dzieciaki.
- Rin Nohara – rzekła, podnosząc rękę w górę dziewczynka. Zaraz po niej podobny gest wykonał brunet.
- Obito Uchiha.
Z klanu Mikoto? Rudowłosa przyjrzała mu się. Pewnie z jakiejś dalszej rodziny. Srebrnowłosy genin podszedł po pozostałych ninja i opuścił ramiona wzdłuż ciała.
- Kakashi Hatake - więcej się nie odezwał. Był bardzo poważny, jak na dziecko w jego wieku. Zresztą, ciszę szybko przerwał Obito, robiąc wyrzuty blondynowi.
- Minato - sensei, spóźniłeś się! - Namikaze ukazał więcej białych zębów.
- Miałem pewne powody - i przeszkody, jakby nie patrzeć. Od kuchni powinien trzymać się z daleka. - Dzisiaj również pójdziemy nad strumień, musicie poćwiczyć kontrolę nad chakrą.
Kushina zastanawiała się, co ona będzie pokazywała geninom. Zapewne medic – jutsu. Żółty Błysk najwyraźniej zapomniał podzielić się swoimi planami z rudowłosą. Szli teraz, ona wyjątkowo cicho, kiedy pozostała trójka naskakiwała na blondyna. Miał on jednak uśmiech na twarzy. Szczery, dobry, miły. Na ten widok, delikatnie uniosły się jej kąciki ust.
~*~***~*~
- Ale zanim zaczniecie wspinać się na drzewa, chciałbym wam pokazać technikę, dzięki której można uleczyć rany - powiedział i podwinął sobie rękaw, po czym przejechał po skórze ostrzem. Powoli zaczęła się sączyć krew. Dzieciaki stały z otwartymi oczami, podobnie było z rudowłosą. - Kushina? Pamiętam, że wspomniałaś, że jesteś medyczką. Pomożesz? - Nie musiał dwa razy powtarzać. Skinęła szybko głową i podeszła do Minato. Przyłożyła dłonie do rany, a spod jej palców zaczęła wydobywać się zielona chakra. Wszystko powoli się goiło.
- Że też nie mogłeś po prostu powiedzieć, bym zaprezentowała to na nie wiem, roślinie - rzekła.
Nie lubiła takich sytuacji. Cieszył ją fakt, że może pomagać ludziom, ale nie chciała, aby dochodziło do tego. A ten człowiek z premedytacją zadał sobie ból. Nie taki, jak przykładowo, przy przywoływaniu. Nie, ta rana była głęboka i długa. W końcu się udało, ale rękę miał całą w krwi. Nie przejmował się tym wszystkim, tylko zerknął zadowolony na uczniów.
- Jeśli któreś z was by chciało się tego nauczyć, zapewne Kushina się zgodzi poćwiczyć to z wami po treningu, prawda? - Uzumaki skinęła głową. Genini również już się otrząsnęli i czekami na zadanie. Minato uniósł głowę w stronę trzech, wysokich drzew. - Na ich szczytach zostawiłem kunaie. Musicie się po nie dostać, wchodząc po pniach drzew. Innymi słowy, powtórka z tego, co robiliście ostatnie trzy dni. No, zaczynajcie - powiedział, a dzieciaków już nie było.
- Teraz masz całą rękę we krwi – zarzuciła mu Kushina i podeszła do strumienia. Namikaze w tym czasie usiadł na trawie i przyglądał się poczynaniom jego uczniów. Dziewczyna wyjęła z małej torebki przywiązanej do biodra chusteczkę i zwilżyła ją. Wróciła szybko do Minato. Siadła obok niego.- Nie rozumiem twojego toku myślenia. Nie lepsza byłaby ryba, czy coś innego? - zaczęła ścierać szkarłatny płyn z ręki chłopaka.
- Myślę, że na to zwrócili większą uwagę - stwierdził przyglądając się rudowłosej. - Zresztą, jestem shinobi, ból to codzienność - na te słowa Kushina wydała bliżej nieokreślony dźwięk.
- I tak mnie nie przekonasz - skwitowała i naciągnęła rękaw granatowej bluzki na miejsce. Było ciepło, więc długie ubrania męczyły, ale zauważyła, że materiał tego jest trochę inny, jakby bardziej przewiewny, delikatny. Też Minato nie wyglądał na takiego, który gotuje się w ubraniach.
Kushina położyła się na miękkiej trawie. Miała ochotę wskoczyć do rzeczki i trochę się w niej odprężyć, ale nie zabrała stroju kąpielowego. Zresztą, kto by był na to przygotowany? Miała iść na trening, a nie na zabawę na plaży. Nie delektowała się długo promieniami słońca na twarzy i całkowitym wyciszeniem, kiedy pierwszy kunai wylądował niedaleko jej i Minato. Rin zeskoczyła drzewa i podbiegła do siedemnastolatków.
- Tak też myślałem, że pierwsza załapiesz - usłyszała głos blondyna i postanowiła się podnieść. Kushina uśmiechnęła się.
- Kobiece wyczucie - stwierdziła.
- Nie jestem pewien, czy coś takiego jest - odparł Namikaze unosząc jedną brew. Nie zdążyła jednak odpowiedzieć, bo kolejna broń wbiła się w ziemię, a zaraz po niej jeszcze jedna. Chłopcy szybko przybiegli, ścigając się. - Dobrze, skoro jesteśmy w komplecie, to najpierw zapytam. Ktoś z was chce nauczyć się medycznego ninjutsu? - Rin trochę nieśmiało podniosła rękę, patrząc na nowo poznaną kunoichi.
- Ja bym chciała. - Kushina uśmiechnęła się, dodając odwagi dziewczynie.
- Nie ma problemu, po wszystkim mogę pokazać ci podstawy. Trochę zajmie nauka medic - jutsu, ale myślę, że ci się opłaci - rzekła. Namikaze jednak nie miał zamiaru już kończyć, czy robić przerwy. Od razu dał uczniom kolejne zadanie.
- Macie za sobą pierwszą część dzisiejszego treningu. W lesie ukryłem jeszcze po dwa kunaie dla każdego z was. Nie jest to duży obszar. Zaledwie do tego - wskazał na prawo - skrętu rzeki, do drogi na wprost i wzdłuż tamtej górki kończy się granica - powiedział, patrząc na jedno z wybrzuszeń ziemi. - Zaczynajcie. - Dzieciaki pobiegły w las.
~*~***~*~
Niecierpliwie stała z założonymi na piersi rękoma i patrzyła w las. Minato również się niepokoił. Zmierzchało.
Niebo stało się prawdziwą paletą kolorów. Błękit uchodził miejsca pomarańczy, różowi. Zaczerwienione miejscami chmury splatały się z fioletową barwą. Liście zdecydowanie straciły na jasności, jednak tworzyły niesamowity kontrast z ciepłym niebem. Wszystko wyglądałoby pięknie i uroczo, jednak coś martwiło dwójkę ninja z Konohy. Nie zaprzątali sobie głowy krajobrazem, bynajmniej. Obito nie wracał z lasu.
- Nie lepiej byłoby, gdybym poszła go poszukać? - zapytała po raz setny Kushina. Rin i Kakashi wrócili całkiem niedawno, więc Namikaze się nie przejmował. Obszar dla niego niewielki, dla geninów dość sporych rozmiarów. W dodatku poukrywał kunaie, choć nie tak, by odnalezienie ich było niemożliwe. Blondyn teraz spojrzał na dziewczynę.
- Może ja pójdę, a ty zostaniesz tu z Rin i Kakashim, jakby wrócił? - Czyli już postanowił. Racja, nie mogli dłużej czekać, dla zwykłego bezpieczeństwa. Chciała się wykłócać, ale patrząc w jego oczy, zrezygnowała. Zamknęła już powoli otwierane usta i skinęła głową.
- Pośpiesz się tylko - odwróciła wzrok.
Minato zniknął. Teleportował się do jednego z ostrzy. To był najszybszy sposób. Nie było przy nim Obito. Czyli tego szuka...? Wyrwał kunai i zaraz znalazł się przy kolejnym. Tak jak się spodziewał, chłopak tu był. Siedział na pniu, lekko podłamany. Namikaze dotknął jego ramienia, a Uchiha prawie podskoczył w miejscu.
- Wszystko w porządku? - jego głos był łagodny, spokojny. Brunet ponownie spuścił głowę.
- Jestem do niczego, nie mogłem nigdzie znaleźć tego ostatniego kunaia. - Minato zmarszczył brwi.
- Nie oznacza to, że jesteś słaby - rzekł, a widząc pytające spojrzenie chłopca, dodał z uśmiechem - Każdy kiedyś zaczyna. Dopiero się uczysz, a droga ninja otwiera się przed tobą. Jestem pewny, że wiele osiągniesz, jeśli tylko będziesz się starał. W dodatku jesteś świetny w innych rzeczach. - Obito ożywił się.
- Naprawdę?
- Tak. Myślę, że wszystko dopiero przed tobą, ale nie możesz się poddawać. A teraz... - pomógł wstać chłopcu - chodźmy już, bo jesteśmy bardzo spóźnieni.
Użył techniki Hiraishin no Jutsu na siebie i bruneta, po czym momentalnie znaleźli się nad rzeczką. Słońce już niemal całkiem schowało się za horyzontem. Kushina poczuła ich obecność i odwróciła się. Mruknęła coś o tym, że długo im to zajęło, a Rin podskoczyła do Obito. Minato podszedł do dziewczyny, powiedział, że wracają i ruszył z nią w kierunku wioski.
- Strasznie łagodny jesteś dla tych dzieciaków - powiedziała Kushina. Blondyn zamyślił się.
- Może - wzruszył ramionami. - Nawet jeśli, to nie mam powodu, by postępować inaczej. Zdolni są.
- Niech ci będzie - powiedziała i zamilkła na chwilę. - Dobrze, że Obito nic się nie stało.
- Nie mógł odnaleźć ostatniego kunaia. Teraz już wszystko w porządku. - Uzumaki przytaknęła. Racja, mili ci absolwenci akademii. Dopiero się uczą i nie było powodu, by traktować ich ostro. Spojrzała w górę.
Pierwsze gwiazdy zaczęły pojawiać się na niebie. Świerszcz rozpoczął swój cichy koncert. Mimo wszystko, ten dzień spędziła całkiem przyjemnie. Zapewne o wiele lepiej, niż ze starym zboczeńcem, który czekał na nią w domu.
Na początku: dziękuję za nowy rekord w komentarzach ^^ Osiem O.o Prawie skakałam z radości to widząc (a domownicy dziwnie na mnie spoglądali, ale to się wytnie). Od razu mnie coś do pisania ciągnie i nagle mam więcej pomysłów :D
A teraz do notki. Dobra, przyznam się, mało mi się podoba i chyba coś pokręciłam pisząc ją... uch, poprawię się, obiecuję ^^
Marta Anonim - Inaczej sobie tego nie wyobrażam, Minato nie może świetnie gotować xD Musi być w czymś gorszy od Ognistokrwistej Habanero ^^
Anonimowy - Aa.. rozumiem, rozumiem ^^ Cieszę się, że teraz będę mogła liczyć na częstsze komentarze :3 Hm... porzucić nie porzucę, tego możesz być pewna. Jak już coś zacznę pisać, to wcześniej czy później zakończę tę historię, dla własnego spokoju :D Potem takie opowiadanie nie dawałoby mi spokoju... .__. Ładny błąd zrobiłam, jak widzę xD Poprawiłam, jakby co. Uch, muszę dokładniej czytać tekst przed publikacją...
Ania jaros - Kiedyś pewno się dowiecie o kogo chodzi Mikoto.. tylko jeszcze sama nie wiem kiedy ^^ A! No i bardzo dziękuję za nominację.
Reiro - Też sądzę, że zawsze ich jest mało, więc trzeba by to zmienić i coś o nich napisać :3 Blogów również znalazłam tylko kilka... większość niedokończonych, przez co sama postanowiłam zabrać się za to opowiadanie. Czy ja wiem, czy jest taki dobry... jak teraz patrzę na notki, to wydaje mi się, że mogłąm lepiej to napisać ;] A jeśli chodzi o KakaSaku, to nie mam nic przeciwko, ale ostatnio mam bardzo mało czasu... więc trochę czasu minie, nim wpadnę i poczytam :c Gomene.
ZorbiaNN - Niestety trochę szybciej nie będę dodawać i mam ku temu powody, za co przepraszam czytelników, którzy są ze mną od początku, ale naprawdę nie widzę innego wyjścia =.= Najchętniej dodawałabym rozdział raz na dwa tygodnie... ale to już chyba byłaby przesada. Rozumiem też, że nie będziesz komentować ;] Sama bym tak pewnie robiła i nie mam nic przeciwko, tylko po prostu chciałam wiedzieć, czy czytają mnie trzy osoby, czy więcej, jak licznik, czy obserwatorzy, wskazują ^^
Narumi - Rozdział dziesiąty... za kilka tygodni xD Chyba powoli zacznie się coś dziać konkretnego :p
Mysza715 - Dziękuję bardzo ^^ A no, czekanie może się opłaci, za tydzień kolejny rozdzialik ;]
Kataki - Jakbym chciała wszystkie ulubione M&A wypisać, to trochę by to zajęło, więc wprowadzam dość sporą selekcję ^^ Patelnia? O.o Uch, czuję się zagrożona .__.
~Madeleine Evans