niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 6. Wyjaśnienia

 Witam!
Zaczynam rozdział od mojej, małej prośby. Czytacie? To skomentujcie, proszę. Trochę frustrujący jest fakt, że mam... trzynastu obserwatorów, a tylko mniej więcej trzy komentarze do rozdziału :/ Wiem, obserwatorzy, fajna rzecz, ale to komentarze motywują mnie do działania. Nawet takie krótkie, jednozdaniowe.
 
       ~Ogłoszenia parafialne~
1. Doszła zakładka "Bohaterowie". Nie jest ona jeszcze skończona, ale z upływem czasu będę ją modyfikować ^^ 
2. Jak pisze w informacjach, rozdziały od tej pory będą pojawiać się raz na tydzień - w niedzielę.  Zapraszam do czytania ;]

"Czasami to właśnie nowi znajomi
sprawiają, że nasze życie staje się barwne." 


Rozdział 6. Wyjaśnienia


    Kushina spoglądała to na blondyna w drzwiach, to na dziwaka w oknie. Za wszelką cenę starała się myśleć racjonalnie i opanować nerwy. Po pewnym czasie stwierdziła, że da radę poprowadzić konwersację bez uszczerbku na zdrowiu któregoś z panów.
- To wy się znacie? - zapytała, mając nadzieję, że jest w tym momencie uosobieniem spokoju. Rzeczywistość była trochę inna. Tak naprawdę wszystko w niej wrzało i nadal męczyła się jednym zdaniem. Co ten mężczyzna robił w jej pokoju?! Wzięła głęboki oddech, aby nie rzucić się na białowłosego ninje. Minato przepraszającym wzrokiem spojrzał na dziewczynę.
- Nie mam wyboru, jest w końcu moim mistrzem. - Na twarzy Jiraiyi pojawiło się niezadowolenie.
- Po co znowu mówić to tak obwiniającym tonem? Ja tylko wracam do domu po długiej misji, a ty, moja droga, właśnie zniszczyłaś moje plany co do spokojnego wieczoru przy herbacie, książce i ciepłego łóżeczka, które się za mną stęskniło.
     W tym momencie Kushina uświadomiła sobie dwie rzeczy. Ten dziwaczny shinobi jest mentorem blondyna, więc zapewne spędzają ze sobą dużo czasu, a zaraz potem dotarło do niej, że mieszkają ze sobą. A to oznaczało...
- Czyli mam rozumieć, że będę cię widywać codziennie, dattebane? - bardziej stwierdziła, niż spytała. Zmrużyła oczy, przenikliwie lustrując Jiraiyę. Nosił długie, krzaczaste włosy związane w kitkę. Miał ubrania w ciemnozielonym kolorze, a na nie narzuconą czerwoną kamizelkę. Od oczu w dół polików ciągnęły się dwie, cienkie szkarłatne kreski, zapewne znak rodowy. Cienie kontrastowały z odbijającym się od mlecznych kosmyków światłem, tworząc interesujący obraz. Jounin miał przepasany przez pierś zwój, który nosił na plecach. Na dodatek on również mierzył ją wzrokiem.
- To żeś, Minato, kocicę upolował. Jak dała ci się tu przyprowadzić?
     Kushina zamrugała kilkakrotnie, a blondyn powtórzył tylko:
- Kocicę? - Jiraiya prychnął.
- A nie widać? Prawdziwy drapieżnik z niej i w dodatku nie byle jaki. Aż palce lizać, jak się na nią patrzy.
     Namikaze wiedział już, że mistrz nie mógł gorzej trafić. Twarz rudej ściągnęła się, a mięśnie napięły. Po najbliższej okolicy rozległ się wrzask, a wszelkie rzeczy, które były pod ręką Uzumaki poszły w ruch.
- Coś ty powiedział, dattebane?!
     Minato widząc, jak wybucha wulkan, postanowił uciec z linii ostrzału. A zapowiadał się spokojny wieczór...
     Usiadł na fotelu. Wolał nie być świadkiem zdarzeń, które sądząc po odgłosach, nie należały do przyjemnych. Na własnej skórze przekonał się o sile dziewczyny, jej temperamencie. Zdecydowanie wolał tego doświadczenia nie powtarzać. Po jakimś czasie nastała cisza. Jiraiya już nie przeklinał i nie wrzeszczał, ona nie rzucała przedmiotami i wyzwaniami. Pozabijali się...? Odpowiedź dostał w chwili, kiedy drzwi od pokoju otworzyły się na oścież, uderzając z impetem w ścianę. I ona i framuga się zatrzęsły. Z pola walki wyszła naburmuszona dziewczyna, a zaraz za nią poobijany osobnik z gatunku męskiego.
- Ładnie cię urządziła - mruknął Minato, za co został zaatakowany wzrokiem przez oboje.
- Nie będę bił dziewczyny, zwłaszcza tak ładnej. Jeszcze bym coś uszkodził...
     Kushina posłała pogardliwe spojrzenie białowłosemu.
- Seksista.
- Myślisz, że dałabyś sobie ze mną radę? - Medyczka niczego nie odpowiedziała. Natomiast przeniosła się na nowy, blond włosy, cel.
- Parę słów wyjaśnienia? - zapytała unosząc brwi. Minato westchnął. Chyba najlepiej będzie, jak wszystko opowie. Może od początku..?
- Sześć lat temu zginęła kobieta, która się mną opiekowała. Nauczyciele stwierdzili, że nie mogę mieszkać sam, bo jestem za młody, a z racji tego, że już wcześniej wiedziano kto będzie mentorem mojej drużyny po ukończeniu akademii, po prostu przydzielono do mnie Jiraiyę. Jak dla mnie cała historia tego, jak on się tu znalazł - powiedział i wzruszył ramionami. Zapadła chwila milczenia. Kushina ponownie wyglądała na zakłopotaną. Dziwnie się czuła, kiedy chłopak wspominał coś o rodzicach, a raczej ich braku. Mistrz Namikaze odchrząknął.
- No, skoro się już uspokoiłaś, to może teraz ja coś powiem? Więc kim jestem... - rzekł i nie czekając na odpowiedź z którejkolwiek strony, zaczął swoją mowę. - Jak zapewne już wiesz, nazywam się Jiraiya. Jestem jednym z trójki Legendarnych Sanninów, których szkolił sam Trzeci Hokage. Potrafię kontaktować się z Ropuszymi Mędrcami i przyzywać nawet Gamabuntę. Mam wielkie plany. Zanim zostałem mistrzem Minato, podróżowałem po świecie i pisałem książki. I coś mi się zdaje, że znalazłem inspiracje do kolejnej - zakończył i mrugnął do Uzumaki. Zmarszczyła brwi. Wolała nie wiedzieć o czym będzie owa powieść, ale zdawało się jej, że to chyba oczywiste. Sam wzrok sannina mówił za siebie. Cholerny zboczeniec, pomyślała. - Teraz twoja kolej - mruknął w kierunku rudowłosej diablicy. Wypuściła powietrze z ust. Skoro musi...
- Nazywam się Kushina Uzumaki - zauważyła, jak przez twarz sannina przebiegło zdziwienie, a potem jakby... wszystko już było dla niego jasne. - Od kilku tygodni jestem jouninem. Moją mistrzynią dotąd była Tsunade, ale ukończyła mój trening. Zamieszkałam tu, ponieważ...
- Zaraz, chwila. Spędziłaś sześć lat z Tsunade? I nikt mi o tym nie powiedział? - załamywał się Jiraiya. - Co za niesprawiedliwość istnieje na tym świecie...
- Mógłbyś się zamknąć i dać mi skończyć, dattebane? - zapytała ostro. - Sam chciałeś, bym opowiedziała ci coś o sobie, więc słuchaj, a nie biadolisz - zdenerwowała się. - Zamieszkałam tu, bo chwilowo w Konohagakure nie ma wolnych miejsc i nie mam pojęcia dlaczego musiałeś dostać się do mieszkania akurat przez okno mojego pokoju - powiedziała zgryźliwie. Nie miała zamiaru mówić, gdzie się urodziła. Zresztą on chyba już to wiedział. Chętnie też poznałaby odpowiedź, dlaczego została nawiedzona przez sannina. Znowu zaczęli mierzyć się wzrokiem. Dość długą cieszę przerwał białowłosy.
- Właśnie na wypadek, gdyby jakaś ślicznotka miała tam zamieszkać. Można ująć, że będę częstym gościem w twoim pokoju.
     Nie skończyło się to dobrze.


~*~***~*~


     Biegła przez gęste zarośla. Musiała jak najszybciej dotrzeć na miejsce i zniszczyć cel. Bezdźwięcznie wylądowała na tafli wody. Uśmiechnęła się do siebie. Teraz miała szansę. Uniosła drobinki wody na tyle, by stworzyły mgłę. Wróg stał niewzruszony. Rozproszyła chakrę, by ta przedostała się pod taflą naturalnego lustra do postaci. W międzyczasie stworzyła trzy klony. Zapowiadała się szybka rozgrywka. Pierwsza replika rozmyła się w białych kłębach, kiedy tylko rzuciła ostrzem w przeciwnika. Oczywiście, cel rudowłosej odskoczył. Drugi klon nawet nie miał czasu, by zaatakować. Został momentalnie pokonany. Wszystko szło zgodnie z planem. Wróg był coraz bliżej odpowiedniego miejsca. Kushina wykonała technikę, nie ujawniając się z jej nazwą, a zaraz potem wysłała kilka fal wodnych w kierunku przeciwnika. Usłyszała świst powietrza. Zrobiła unik w chwili, kiedy cieniutkie ostrza przeleciały tuż nad jej prawym uchem. Jedno zahaczyło o policzek. Nie bolało, ale delikatne pieczenie było uciążliwe, więc dziewczyna przyłożyła dłoń do ranki, która momentalnie znikła.
     Uzumaki wysłała ostatnią replikację jej osoby, ale to już była tylko formalność. Kiedy przez mgłę wróg mógł już dostrzec sylwetkę klona, dokończyła technikę, którą wcześniej zaczęła. Spod wody wystrzeliły ostre szpikulce. To samo stało się z cząsteczkami mgły. Stały się ostre i długie, przecinające swoją ofiarę. Statyczny pojedynek szybko zakończony. W końcu udało się. Pokonała ją.
     Gęsta para rozwiała się.
- Pani Tsunade! - krzyknęła kunoichi. Po chwili pojawiła się wcześniej wymieniona osoba.- W końcu mi się udało. - Sanninka kiwnęła głową.
- Ale to jeszcze nie koniec - odparła i w jednej chwili natarła na dziewczynę.
     Ta wykonała uskok w bok, zabierając prawą nogę w tył, po czym wykorzystała siłę pędu. Zrobiła obrót i na ugiętych nogach zastosowała miękką pięść, dodając do siły uderzenia chakrę. Kiedy jej noga zetknęła się z ciałem mentorki, ta przeleciała kilka metrów. Zrobiła salto w powietrzu i wylądowała twarzą do wychowanki.
- Nie jest źle - stwierdziła, a na twarzy nastolatki pojawił się uśmiech. Nagle za Kushiną zmaterializował się cień i powalił ją na ziemię. - Ale mogło być lepiej. - Twarz Uzumaki była mimo wszystko zadowolona. Momentalnie dziewczyna zmieniła się w wodę i znikła. - Co..?
     Zamilkła czując zimne ostrze przy gardle i zaśmiała się donośnie.
- Rzeczywiście, tym razem ci się udało. Nie zauważyłam kiedy zamieniłaś się miejscami z klonem. Bardzo dobrze, Kushina.
- Dziękuję, pani Tsunade.


~*~***~*~


- Kushina, wstawaj - usłyszała głos. Odburknęła coś na temat wczesnej godziny. - Gdzie tam ranek, dochodzi jedenasta - skwitował mężczyzna obecny w pokoju. Od razu otworzyła oczy i zerwała się z łóżka. Spojrzała z wyrzutem na uśmiechniętego od ucha do ucha blondyna.
- Już ta godzina? I dopiero teraz mnie budzisz, dattebane? - zapytała retorycznie i w trybie natychmiastowym zaczęła wykonywać wszystkie czynności. Zdecydowanie nie była już śpiąca. Właśnie miała się przebrać, kiedy przypomniała sobie o obecności opartego o parapet Minato. Ku jej zdziwieniu, chłopak śmiał się cicho. Zmarszczyła brwi. - A ciebie co znowu tak bawi? Sio z pokoju, chce się przebrać.
- Nie wierzę, że tak szybko zareagowałaś - powiedział. W błękitnych oczach dostrzegła nieustające rozbawienie. - Są o wiele łagodniejsze metody pobudek, jak widać - mruknął pod nosem, przypominając sobie, co dziewczyna zrobiła, by on wstał. - Nie śpiesz się tak, jest dopiero siódma trzydzieści.
     Kiedy to usłyszała, miała ochotę rzucić się na blondyna. Która?! Mogła jeszcze spokojnie spać i dalej śnić wspomnienia, co było u niej częste. Dziwił ją ten fakt, ale dzięki temu wracała do przeszłości. Już miała coś powiedzieć, albo zrobić, nie była pewna, ale chłopak ją powstrzymał.
- Dzisiaj mam trening z moją drużyną. Pomyślałem, że mogłabyś coś pokazać dzieciakom, zapewne im się to przyda - usprawiedliwił się.
     Kushinę zdziwiła propozycja. Ona i nauczanie? Ale z drugiej strony, propozycja była bardzo kusząca. Dawno nie miała do czynienia z geninami. Zastanowiła się chwilkę. Zero planów na dzisiaj. Próby wyciągnięcia informacji od Mikoto o jej podróżach na drugi koniec wioski okazywały się porażkami. Zresztą, dzisiaj nie mogła się z nią spotkać. Nie uśmiechało jej się zostać w domu ze zboczonym pustelnikiem, który zapewne w tej chwili opisuje jakąś nieprzyzwoitą scenę w swojej książce.
- Idę z tobą na ten trening - zdecydowała. - A teraz wynoś się, muszę się w końcu przebrać! - Niemal wypchnęła zadowolonego Namikaze za drzwi. Najchętniej pewno by został.
- Faceci - mruknęła cicho i zabrała się za ubieranie. Zapowiadało się sporo interesujących sytuacji w tym domu. Z takimi kompanami...
     Po południu minionego dnia, Minato wziął ją na poddasze i powiedział, by sobie wybrała co chce. Znalazła miłe dla oka, duże lustro, regał na książki, no i oczywiście powieści. Doszukała się również ładnej, własnoręcznie rzeźbionej szczotki , wykonanej w drewnie z naturalnym włosiem. Idealna do jej czerwonych kosmyków. Oglądała, czesząc się, swoje odbicie.
     Teraz ubierała się w beżową, choć wpadającą w róż, bluzkę, zwężaną w talii czarnym, szerokim pasem. Dodała do tego kruczą, krótką spódniczkę i jeszcze mniejsze, również tego samego koloru, spodnie. Długie, atramentowe zakolanówki dopełniały stroju. Przepasała ochraniacz przez czoło i spięła włosy spinką, by nie nachodziły jej na twarz. Uznała, że wygląda dobrze, więc jeszcze odwiedziła toaletę, a na końcu wylądowała w kuchni, patrząc, co stara się zrobić Minato.
- Rozumiem, że chcesz nas potruć.
- Nie narzekaj, pomogłabyś - stwierdził, ocierając dłonie o spodnie. - Nie nadaję się do gotowania potraw.
- Właśnie widzę - skwitowała. - Masz szczęście, że ja tu jestem, bo nie wiem co byś jadł - powiedziała, po czym zastanowiła się chwilę. - W sumie, Jiraiyi również się to opłaciło - dodała krzywiąc się, choć nie cieszyła jej myśl o tym, że w jakiś sposób pomoże temu człowiekowi. Musiała mieć śmieszną minę, bo blondyn roześmiał się. W odpowiedzi dostał łyżką w głowę.
- Nie musiałaś wkładać w to tyle agresji - odparł, masując obolałe miejsce. Kushina powoli brała się za robienie omletu i pokazała, by Minato jej pomógł. Bez słowa zabrał się do roboty. Rudą zastanawiała jeszcze jedna rzecz.
- Skoro mieszkasz sam z Jiraiyą, to kto projektował wygląd domu? - zapytała. I tak dziwiło ją to, że tej dwójce udało się go zachować w czystości.
- Moja mama, wraz z Konami, opiekunką. Pokój w którym śpisz kiedyś należał do nich. To znaczy, jak matka była mała, to tam się zadomowiła, potem przeniosła się na górę, do większej sypialni. Konami za to wolała zamieszkać w jej starym pokoju. Chyba się do niego przywiązała, może wyczuwała tam moją matkę - wzruszył ramionami. - Nie wiem. Były kiedyś przyjaciółkami, więc szczerze powiedziawszy, urządziły go razem. - odpowiedział. Widząc lekko zdziwioną twarz dziewczyny, dodał: - Konami mi opowiadała trochę o rodzicach.
     Pokiwała głową, na znak, że rozumie. Czyli żadna dziewczyna nie zaprząta życia blondyna? Nie wiedzieć czemu, poczuła chyba... ulgę?


Narumi - Dziękuję xD Muszę trochę jeszcze nad nią popracować, bo rozpikselizowało mi się trochę tło... i tyle obrazków ostatnio znajduje, że pewno niedługo znowu wszystko pozmieniam ^^ Nie mogę wytrwać przy jednym jakoś ;p

Anaya - Również wielbię Jiraiyę ^^ Muszę mu dać swoje pięć minut w opowiadaniu... coś wymyślę ;] A no, zapewne jeszcze wiele razy będzie podglądany, oczywiście przypadkowo. Uch, to jest moja pięta achillesowa - błędy. Potrafię ich zrobić strasznie dużo .__. W dodatku ta niejasność... hm.. zwalę to na godzinę, o której to pisałem - środek nocy ;p A szykować... ojoj.. szykuje się sporo rzeczy ^^ Mam nadzieję, że będę miała czas je realizować :D No dobra, został mi jakiś miesiąc ciężkiej pracy, a potem luzy, więc powinnam dać radę ^^

Risa-chan - A no, sama też nie wiem, czy nagłówka nie zmienić ponownie na ten stary ^^ Romansik będzie, nawet niedługo, o to mogę zapewnić :D No dobra... może nie romansik, ale początek... :3 Co prawda, pewne sceny mam wymyślone i codziennie je spobie w myślach powatrzam, by ich nie zapomnieć. Raz przed snem przypadkiem całe zakończenie wymyśliłam, od a do z z dialogami, opisami, wszystkim O.o Teraz już połowę tego zapomniałam, w sumie tak będzie lepiej chyba, jak na nowo to napiszę, a nie będę z pamięci cytować ;] A no właśnie, jeszcze dodałam "zakończenie" Hm... może w sumie na tym nie kończę opowiadania... zobaczy się xD Jiraiya ma swoje tajemnice, a niektóre rzeczy robi bo mu jest wygodniej, ciężko stwierdzić, czego szukał w tym pokoju, ale jakoś tam wparował ;]

Marta Anonim - On i pukanie? Za dużo wysiłek xD Ale jak wpada do domu w którym aktualnie mieszka... po co zawracać sobie głowę pukaniem? ^^ Jeszcze by wszystkich pobudził, co nie oznacza, że nie zrobiła tego Kushina krzycząc...

Jest ktoś zainteresowany dramatami? A przynajmniej tym miały być dwa opowiadania, które napisałam.. ;p Jeśli tak, to zapraszam na drugiego bloga (Kilk!) na którym są one zamieszczone ;] Pozdrawiam.
                                                                          ~Madeleine Evans

11 komentarzy:

  1. Właśnie sobie czytałam ten rozdział na twoim starym blogu. Skomentuje tu:

    Super! Minato zapamiętaj: Ty nigdy nie będziesz umiał gotować! Lepiej zostaw to Kushinie! Rozdział jak zawsze świetny. Czekam na next'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam blogi o Minato i Kushinie. Wcześniej nie pisałam komentarzy, bo nie byłam na bieżąco z notkami. teraz będę komentować regularnie. Twój blog bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że go nie porzucisz i będziesz pisać regularnie, bo na takie nie tracę swojego cennego czasu.
    Wszystko się ładnie rozwija. Czekam na następny rozdział.
    Tylko dość rażący jest błąd (jeśli jest to błąd) w pierwszym zdaniu. Czy nie powinno być tam dziwaka, zamiast "dziwka"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!Jestem ciekawa co się dalej stanie. Czy dowiemy się do kogo chodzi Mikoto. Nie mogę się doczekać następnej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się! Serio. Kocham Minato, ubóstwiam Kushine i w mandze mi ich zawsze za mało było! Po pierwsze mało jest blogów z tym paringiem, więc nareszcie znalazłam i to jaki! Genialny. Po drugie bardzo ładnie napisany i ciekawy! Będę czytać dalej!!

    A jeżeli lubisz KakaSaku to zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż szczerze powiem, że nawet nie czytam, bo nie potrafię czy może nie lubię czytać tego samego drugi raz.
    Dobrze by było gdybyś dodała stare rozdziały trochę szybciej i szła z opowiadaniem do przodu.

    Osobiście dopiero przy rozdziale 10 zacznę komentować. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na rozdział 10! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. hej zostałaś nominowana do Liebster Award. zapraszam na mojego bloga http://narutohinatakiarajaros.blogspot.com.
    P.S. super i ciekawe rozdziały nie mogę się doczekać kolejnych

    OdpowiedzUsuń
  8. cud. Miód. Az brak slów. Czekam na wiecej:)

    mysza715

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahahahah teksty Jirayi są cudowne <3
    Ty narzekasz na za dużo dialogów, a ja u siebie na ich brak xD jakoś zawsze się boję, że wyjdą nierealnie, sztywno itd xd
    Strasznie podoba mi się scena walki Tsunade i Kushiny, ładnie wszystko opisałaś, bez problemu mogłam to sobie wyobrazić ;D
    Lubię sadyzm w opowiadaniach, mogę ci nawet zdradzić, że u mnie nie będzie zbyt szczęśliwego zakończenia ^^
    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. No,no,no robi się coraz ciekawiej. Cieszę się że wreszcie do opowiadania wkroczył Jiraiya. Zabieram się za następny rozdział/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy i śmieszny rozdział. Zawsze kiedy wkroczy Jiraya można się pośmiać. Jestem ciekawa o czym będą kolejne rozdziały. Tak więc zabieram się za następny.

    OdpowiedzUsuń

Piszę -> Publikuję -> Czytam -> Komentuję -> Motywuję
Może po mnie widać, może nie, ale z komentarzy cieszę się jak głupia. Widzę wtenczas, że ktoś docenia mnie i moją pracę, no i oczywiście wiem dla kogo piszę. Proszę, czytasz - skomentuj. Postaram odwdzięczyć się tym samym ;]

Jounini Konohy