środa, 6 lutego 2013

Rozdział 4. Ścieżka

 "Is­tnieje­my, póki ktoś o nas pamięta."
~Carlos Ruíz Zafón

Rozdział 4. Ścieżka 


     Uczenie się pod pilnym okiem Tsunade nie było prostym zadaniem. Dlaczego? Otóż była ona niezmiernie wymagająca. Mimo wszystko trening skutkował. Sanninka zdążyła przekazać już podopiecznej dużo na temat wiedzy medycznej. Kushina pamiętała, jak pobudzała do życia małe zwierzątka, które były ciężko ranne przez różne rzeczy. A to walka o terytorium, albo po prostu o przetrwanie. Miała się czym chwalić w tej dziedzinie, bo wiedziała, że osiągnęła dużo. Tsunade nauczyła ją również walczyć. Zresztą co się dziwić? Miała na to mnóstwo czasu, a diablica, jak z czasem zaczęła nazywać Kushinę przez jej charakter, który co prawda już trochę się wypalił, musiała przecież móc zadbać o siebie. Na polecenie Hokage, medyczka wyszkoliła rudą na bardzo dobrą kunoichi i zadbała o to, by wraz ze swoimi umiejętnościami rosła jej pewność siebie, i oczywiście ranga. Tak więc rudowłosa nie była już geninem.
     Zmierzchało. Słońce chowało się za koronami drzew, równało z horyzontem, by uciec przed księżycem. Wszechobecna cisza ciążyła. Zdawało się, że można ją kroić nożem. Kushina nie ruszała się z miejsca. Nie była pewna co powiedzieć. Nie wiedziała co tu robiła, ani jak się tu znalazła. Bała się, a w jej umyśle utkwiła jedna liczba.
     Sześć...
     Czerwone włosy zafalowały na wietrze. Przybyła w odpowiednie miejsce? Czy dobrze zrobiła? Zamknęła oczy, a w ciemnościach ujrzała twarz mistrzyni.
     " Tak się rozdzielamy. Moja droga różni się od tej, którą wybrało twoje serce. Idź tam, gdzie pcha cię wiatr."
     Po jej policzku spłynęła jedna łza. Tak miała się zakończyć jej podróż? Ona nie wiedziała, gdzie jest jej miejsce, a kobieta, do której zdążyła się już przywiązać, opuściła ją. Nie mogła zrobić kroku. Znowu czuła się samotna, a jednocześnie, jak wyrzutek. Nie powinna tu być. Przecież...
- Minęło już sześć lat.
     I wtedy zdała sobie sprawę, że nie dokończyła w myślach tego zdania. Ona je usłyszała, wypowiedziane szeptem. Zdawało jej się, że przez nieuwagę te słowa opuściły jej umysł. Mogło być i tak.
     Przypomniała jej się twarz małej Mikoto. Co, jeśli ona już jej nie pamięta? Nie chce jej znać, albo poznała o niej prawdę przez jakąś plotkę? Dowiedziała się, że jest jinjuriki? Znalazła nową przyjaciółkę, z którą spędzała czas? Na wspomnienie o uśmiechniętej brunetce, jej szczerych, łagodnych oczach, przyjaznej twarzy, poczuła głęboki żal. Miała wrażenie, że ktoś wycinał wzory igłą na jej sercu. Opuściła ją bez żadnego słowa wytłumaczenia. Powiedziała, że niedługo wróci.
     I jest tu ponownie. Stała przed bramą z zaciśniętymi powiekami. Ale minęło wiele lat. Teraz Kushina była już siedemnastoletnią kunoichi, lecz czuła się jak dawniej. Zagubiona, samotna. Miała wrażenie, że nic się nie zmieniło, a ona cofnęła się do przeszłości. Nie ujawniała wtenczas swoich uczuć. Teraz wiedziała już, jakie emocje nią targały. Uśmiechała się, jednak coś było poza tym, ukryte jak u ninji, który ją przyprowadził do Konohy.
     Nawet nie zauważyła, kiedy upadła i dopiero teraz spostrzegła się, że siedzi na nogach i zaciska dłonie, wbijając paznokcie w skórę.
     Poczuła rękę na ramieniu i momentalnie otworzyła oczy.
- Jeśli chciałaś się ukryć, to niestety nie udało ci się to. Twoje włosy są doskonale widoczne, nawet o tej porze dnia.
     Miała wrażenie, że śni.
- Mikoto...
     Nie było jej dane dokończyć zdania. Nie potrzebowały tego. Dziewczyna rzuciła się na Kushinę i mocno się do niej przytuliła. Rudowłosa nie mogła powstrzymać kilku słonych kropli, które uciekły spod jej powiek. Odwzajemniła gest z całą mocą. Tęskniła za przyjaciółką, a teraz ona była blisko niej. Nie mijała jej obojętnie, nie rzucała pogardliwego spojrzenia. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że kiedy ją straciła, odeszła również część jej samej.
- Ta chwila trwała dość długo, ale w końcu wróciłaś - powiedziała cicho Uchiha. - Nawet nie wiesz, jak się martwiłam...
- Mikoto, przepraszam...
- Przestań się wydurniać, to nie twoja wina - przerwała jej i odkleiła się od dziewczyny, teraz mając ją na długość ramion. - Wiedziałam, że Hokage coś od ciebie chciał, a kiedy nie wracałaś poszłam do niego. Nie chciał mi nic powiedzieć, ale po pewnych - zamyśliła się - argumentach, powiedział mi wszystko. - Kushina zaczęła domyślać się, jakie to mogły być "argumenty", jak to ujęła Mikoto. -Tak mi było przykro, nie mogłam zrozumieć dlaczego ciebie to spotkało. Ale uświadomiłam sobie, że pewnie gdyby nie to, nigdy byśmy się nie poznały.
     Uzumaki nigdy nie myślała w taki sposób, ale teraz dostrzegła coś dobrego, co przyniosło jej zostanie jinjuriki. W dodatku przyjaciółka nie odeszła. Czekała. Poprawiło to humor Kushinie. Po chwili jednak zmarszczyła brwi. Brunetka posłała jej pytające spojrzenie.
- Co tak właściwie tu robisz?
- Szłam do domu. Nie wiem czemu, wybrałam drogę obok bramy, a jak tu już byłam, to zobaczyłam ciebie w oddali. Wszędzie poznałabym te włosy.
    Kunoichi uśmiechnęły się do siebie i pomogły sobie nawzajem wstać. Jednak kolejne pytanie pojawiło się w głowie rudej.
- Przecież ty nigdy nie musiałaś chodzić przez pół wioski... - mruknęła, a Mikoto zaczerwieniła się lekko. Brwi Kushiny uniosły się momentalnie ku górze, tak samo jak kąciki ust.
- No... to chyba nie jest odpowiedni temat na dzisiaj - rzekła wymijająco i dla odwrócenia uwagi dodała - patrz, jest już ciemno. Zasiedziałyśmy się, a ty pewnie musisz iść jeszcze do Trzeciego. - I niestety w tym miała rację. Westchnięcie wydobyło się z ust Uzumaki. Nie liczyła na to, że szybko pozna odpowiedź na niezadane pytanie.
     Dziewczyny ruszył w kierunku pomieszczenia, w którym urzędowała głowa Konohy. Nie wiedziały, że są odprowadzane wzrokiem przez wysokiego jounina o blond włosach.
~*~***~*~

- Jak to nie mam gdzie zamieszkać?!
     Wrzask dziewczyn słychać było chyba w całym budynku. Żyłka na jej szyi niebezpiecznie pulsowała, a dłonie oparte na biurku były mocno zaciśnięte. Hokage za to wyglądał, jakby wolał być teraz w innym miejscu i innym czasie. Mikoto stała za plecami przyjaciółki i starała się ją uspokoić.
     Pokój najpotężniejszego shinobi w Konohagakure wyglądał jak zwykle. Schludnie, pusto. Cały w różnych dokumentach poukładanych według jakiegoś porządku.
- Kushina, spokojnie... znajdzie się miejsce, ale wątpię czy w najbliższym czasie... po prostu będziesz musiała u kogoś zamieszkać.
     Dziewczyna opanowała się powoli i nie warczała jak wściekła lwica, której zabrano młode.
- Mikoto...? - zaczęła pytanie zerkając na dziewczynę. Ta jednak pokręciła głową.
- Niestety nie mamy miejsca. Ciotka z kuzynami przybyła i chyba nie mają zamiaru szybko wracać tam, skąd przybyli - umilkła na chwilę. - Nawet nie wiesz, jak bardzo wolałabym ciebie na ich miejscu... - rzekła z miną cierpiętnicy. Kushina skrzyżowała ramiona.
- W takim razie z kim mam zamieszkać? - zapytała z wyzywającym wyrazem twarzy Hokage.
- W jednym mieszkaniu jest dużo miejsca...
     Wypowiedź Trzeciego została przerwana, przez pukanie do drzwi i ich prawie natychmiastowe otworzenie. W pomieszczeniu pojawił się chłopak, który niemal prześladował swoją osobą Kushinę. Dziewczęta zdziwiły się, bo zazwyczaj o tej porze już nikt nie przychodził do tego miejsca. - Minato! Dobrze, że jesteś. Właśnie o tobie rozmawialiśmy.
     Przyjaciółki wymieniły ze sobą spojrzenia. Znaczyło to tyle, że...
- Mam mieszkać u niego?
- Ona będzie u mnie mieszkać?
     Dwa zdania wypowiedziane w tym samym czasie i te same wyrazy twarzy osób, które je wymówił. Czyste zdziwienie.
~*~***~*~

     Droga do domu Namikaze była trochę długa. Chłopak mieszkał niedaleko parku, w którym często bywała Kushina, kiedy jeszcze uczyła się w akademii. Szli w ciszy, której nie śmiało zakłócić żadne z nich. Nigdy tak naprawdę ze sobą nie rozmawiali. Ruda nie wiedziała w ogóle, o czym z nim mogłaby poprowadzić konwersację.
     Po pewnym czasie poddała się i nie wymyślała na siłę jakiegoś tematu. Postanowiła rozejrzeć się, sprawdzić, jak bardzo zmieniła się wioska. Ku jej zdziwieniu, praktycznie wcale. Tylko drzewa były trochę wyższe. Spojrzała w górę, ku firmamentowi uplecionemu z gwiazd. Zawsze lubiła ten widok. Czas mógł iść na przód, jednak niebo pozostawało takie samo.
- Hej, słyszysz mnie? Kushina? - Dziewczyna ocknęła się. Zamiast dowiedzieć się, co chce od niej chłopak, lekko oszołomiona zapytała:
- Pamiętasz moje imię?
     Blondyn uniósł brwi.
- To źle? - Uzumaki pokręciła głową.
- Nie... nie ważne. Co chciałeś? - Przeszła szybko do innego tematu.
- Pytałem się, czy nie masz nic przeciwko temu, że u mnie zamieszkasz na jakiś czas - powiedział i uśmiechnął się, ukazując białe zęby. Kunoichi milczała przez chwilę.
- Nie wiem. Chyba nie... tyle czasu spędziłam nie mając miejsca, do którego bym wracała, że chyba zapomniałam co oznacza słowo "dom" - odparła wzruszając ramionami. Twarz Minato przybrała tajemniczy wyraz. Nie potrafiła stwierdzić, co on oznacza. Resztę drogi przebyli w milczeniu.
     Kiedy chłopak zaczął otwierać drzwi, zaklną cicho i walnął się w czoło.
- Nie wierzę, że zapomniałem się przedstawić - powiedział, a Kushina zaczęła się śmiać. Scenka, która rozegrała się jej właśnie przed oczami wyglądała dość komicznie. Blondyn szybko poprawił się i wyciągnął dłoń w kierunku rudej. - Minato Namikaze.
     Uścisnęła rękę z uśmiechem na ustach, choć pamiętała jego nazwisko.
- Kushina Uzumaki, ale mnie już chyba znasz.
     Ostatecznie weszli do mieszkania. Było ono sporych rozmiarów, ze spokojem zmieściłaby się tu wielodzietna rodzina. Wszystko utrzymane w delikatnym stylu. Czuć było, że kobieca ręka piastowała to miejsce.
- Minato? Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko? - zapytała. Chłopak milczał przez chwilę, a następnie na nią spojrzał. Błękitne oczy były lekko przyciemnione.
- Moi rodzice nie żyją, więc... - rzekł. Kushina zakłopotała się. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Nie wiedziała co powiedzieć. - Spokojnie, nawet ich nie pamiętam - dodał szybko, najwyraźniej zauważając zmianę na twarzy medyczki.
     Uzumaki miała wrażenie, że mówi prawdę, jednak dalej czuła się dziwnie. Jak nie rodzina, to jego dziewczyna pilnowała porządku? Nie chciała już w to wnikać.
- Hej, wszystko w porządku - stwierdził z uśmiechem. Choć, pokażę ci dom.
     Wszystko zadbane i schludne, ale z pewną kreatywnością. Kushina miała ochotę poznać projektantkę tego miejsca. W łazience chłopak wskazał jej co do czego, a w kuchni pokazał każdy zakamarek, przy okazji zwalając na siebie kilka garnków. Oglądanie mieszkania nie obeszło się bez wskazania sypialni. Kiedy Kushina weszła do środka, Minato powiedział, żeby się rozgościła i zniknął w drzwiach obok. Pokój był średniej wielkości z jednym łóżkiem, szafą, stolikiem i krzesłami. Obok posłania stał nocny stolik. Wszystkie meble wykonano z ciemnego drewna. Ściany miały ładny, kremowy, choć podchodzący pod róż, kolor. O brzoskwiniowej barwie były poduszki i pościel, ale również wzór, który znajdował się w wielu miejscach tego pokoju. Dwie róże, chylące się ku sobie. Znajdowały się one na ścianach, kantach mebli, a czerwona firanka była gdzieniegdzie nimi poprzeplatana. Na wykonanej z jasnego drewna podłodze leżał puszysty dywan, a jego środek znaczył piękny kwiat.
     Uzumaki wyjęła piżamę, którą zdążyła pożyczyć od Mikoto. Namówiła Minato, by odprowadzili jej przyjaciółkę, a przy okazji przypomniało jej się, że nie ma żadnych ubrań. Coś jej się zdawało, że szykowały się zakupy.
     Motyw róży miał chyba wyjątkowo kojący wpływ. Praktycznie od razu jej się spodobał, bo mimo, że było go tak dużo, to nie zauważała tego tak bardzo. Można powiedzieć, że wtapiał się on w otoczenie, a jednocześnie dodawał wyjątkowego uroku. Kushina wskoczyła pod kołdrę i przytuliła się do miękkiej poduszki.
     Już wiedziała, że ścieżka którą szła, zaprowadziła ją do domu.

Mam nadzieję, że nie jest źle xD A tak innym torem, wie ktoś gdzie mogłabym pobrać
 Paint Tool Sai'a? ^^ Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ;]

                                                                                      ~Madeleine Evans

5 komentarzy:

  1. Cudowny ten rozdział. Strasznie mi się podoba i już nie mogę doczekać się kolejnego.
    Ouu Kushina i Minato mieszkają razem? Wyczuwam romans w kolejnym rozdziale :D
    No nic, po prostu nic dodać, nic ująć.
    Życzę weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebioza rozdzial!!!!!!!! Fól wypaz mówięe ci, jesteź fajna duuypa kolo XXDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu mieszkają razem? To się będzie działo :D Jestem wprost zachwycona tym, że dodajesz notkę codziennie - będę miała czego wyczekiwać ;D
    Jak zwykle świetny rozdział, nie mogę się doczekać kiedy zaczną na poważnie kręcić ze sobą ^^
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. No to będzie się działo..:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju,jeju,jejuuuu! Kushina i Minato pod jednym dachem. Co to będzie? Ty to masz pomysły.Ciekawa jestem jak będzie im się razem mieszkało.

    OdpowiedzUsuń

Piszę -> Publikuję -> Czytam -> Komentuję -> Motywuję
Może po mnie widać, może nie, ale z komentarzy cieszę się jak głupia. Widzę wtenczas, że ktoś docenia mnie i moją pracę, no i oczywiście wiem dla kogo piszę. Proszę, czytasz - skomentuj. Postaram odwdzięczyć się tym samym ;]

Jounini Konohy