poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 5. Gość w pokoju



 "Zwyczajny dzień ma w sobie coś pięknego."

 Rozdział 5. Gość w pokoju


    Obudziła się z rana, kiedy pierwsze promienie słońca ogrzały jej twarz. Zatrzepotała rzęsami i zakryła oczy dłonią. Z jej ust wydobyło się ciche jęknięcie. Jasność poranka boleśnie ukuła ją w oczy. Odwróciła głowę w stronę okna. Oczywiście, zapomniała użyć zasłon, więc nic nie stało na przeszkodzie oślepiającym smugą światła w przedostaniu się do pomieszczenia. Wstała zrezygnowana. Była może dziewiąta rano.
     Kushina szybko zaścieliła łóżko i odszukała ubrania, których na całe szczęście nie rozwaliła po całym pokoju, jak to miała w zwyczaju. Kiedy wciągnęła na siebie czarną bluzkę z rękawami trzy-czwarte, która zaznaczała jej piersi subtelnym dekoltem, a równo pod nimi przepasana była beżową wstążką i opadała luźno do ponad połowy ud, oraz w tym samym kolorze co tasiemka getry, zauważyła coś dziwnego. W domu panowała absolutna cisza. Zapewne wszyscy domownicy, bo Kushinie nie wydawało się, że Minato mieszka tu sam, jeszcze spali. Coraz mniejszą grupę ludzi można było nazywać "rannymi ptaszkami".
     Wyszła cicho z pokoju, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Rozejrzała się niepewnie po korytarzu, jednak nikogo nie zauważyła. Zaczęła iść w kierunku łazienki. Przechodząc obok drzwi, w których prawdopodobnie poprzedniego wieczoru zniknął blondyn, zerknęła w tamtą stronę. Nie myliła się. Wrota do pokoju pana tego domu stały otworem, dzięki czemu Kushina mogła zobaczyć całą komnatę. Podobnie jak u niej, meble zrobione zostały z ciemnego drewna. Jednak kolorystyka była inna. Górowały wszelkie barwy zieleni i błękitu w takich odcieniach, że wystarczyło na nie spojrzeć, a już człowiek czuł się spokojniejszy. U chłopaka oczywiście zasłony przysłaniały widok z okna, przez co w pomieszczeniu panował półmrok. Kushina jednak nie przyglądała się wszystkiemu zbyt długo. Jej wzrok spoczął na śpiącym Minato.
     Dopiero teraz mogła mu się dobrze przyjrzeć. Zmienił się przez te kilka lat. Spał w takiej pozycji, że widziała jedną nogę i większość górnej części ciała. Blond włosy okalały mu twarz, która teraz wyglądała niewinnie, niemal bezbronnie. Nie było już jednak w nim tego zniewieściałego wyglądu. W żadnym razie. Widząc go, niemal czuła jego siłę. Długie, umięśnione nogi i ramiona. Płaski brzuch, wydoroślała twarz. Kushina stała tak w drzwiach przez chwilę, a kiedy uświadomiła sobie, że dalej wzrok spoczywał na Minato, zamrugała i już nie było po niej śladu. Jedynie czerwone włosy falowały za nią, kiedy szła korytarzem prosto do łazienki. O dziwo, reszta pokoi była pusta.
     Stojąc pod prysznicem, delektowała się doznaniami. Uwielbiała uczucie, kiedy woda spływała po jej ciele. Odprężało ją to. Nie mogła jednak wiecznie przebywać w tym jednym miejscu. Po jakimś czasie wyszła i wytarła się ręcznikiem. Kiedy była już ubrana, sięgnęła po szczotkę, którą zauważyła na jednej z półek  i rozczesała mokre włosy. Miała już wszystko za sobą, więc postanowiła zrobić śniadanie. Przecież to najważniejszy posiłek dnia, czyż nie? Przejrzała się jeszcze w lustrze i dostrzegła coś białego na czarnej tkaninie. Wzięła mleczną nitkę w dłonie i dopiero wtedy zauważyła, że jest to włos. No ja chyba jeszcze nie siwieję, pomyślała.
     Zdawało się, że jej przypuszczenia co do kobiecej ręki w tym domu były słuszne. Jakaś część duszy dziewczyny nie była zdziwiona faktem, że blondyn ma kogoś bliskiego. Inna wręcz przeciwnie. Gdzieś tam jeszcze coś się odzywało, ale nie miała pojęcia co to takiego, więc nie zaprzątając sobie tym głowy, po prostu wyszła z łazienki. Miała wielką ochotę na naleśniki i dosłownie nic nie miało prawa stanąć jej na przeszkodzie w realizacji swego planu na śniadanie.
     Stanęła w kuchni i przez chwilę zastanawiała się, za co powinna zabrać się najpierw. Kiedy ona ostatnio coś gotowała? Postanowiła, że na początku wyjmie patelnię i jakąś miskę. Kiedy otworzyła szafkę, przypomniała jej się sytuacja z poprzedniego dnia, kiedy to na Minato pospadały wszelkiego rodzaju garnki i pokrywki. Biedak zahaczył przypadkiem o jedno z naczyń, a ono pociągnęło za sobą resztę. Teraz musiała się powstrzymać, od parsknięcia śmiechem. Miała gotować, a nie obudzić śpiącego chłopaka.
     Po kilku minutach przypominania sobie co do czego, a następnie kilkunastu smażenia naleśników, śniadanie było skończone, a herbata zaparzona. Szybko zabrała wszystko na stół i ruszyła w kierunku pokoju blondyna. Minato spał teraz na boku, z twarzą odwróconą w stronę środka pokoju. Kushina podeszła do okna i zamaszystym ruchem je odsłoniła. W momencie, w którym promienie padły na twarz chłopaka, miała wrażenie, że to on emanuje jasnością. Wygląda jak anioł, przemknęła myśl przez głowę rudej, ale momentalnie ją odgoniła. Chyba za wcześnie wstałam i mój umysł nie pracuje jak należy, pomyślała.
     Przez dotąd łagodną twarz blondyna przebiegł skurcz. Zacisnął mocniej powieki i naciągnął kołdrę na głowę.
- Błagam, tak wcześnie?
     Wcześnie..?
~*~***~*~


     Po krótkiej chwili, ale wystarczająco długiej, by siedemnastolatek przyszykował się, oboje siedzieli przy stole i konsumowali naleśniki. Minato spojrzał niepewnie na rudą.
- Jeśli chciałaś, bym zapamiętał, że jak mam wstać z łóżka, wstaję, to ci się udało. - Kushina uśmiechnęła się pod nosem.
- Czasem trochę puszczają mi nerwy - rzekła na usprawiedliwienie. - Zresztą, nie chciałam, by jedzenie ostygło - dodała. Namikaze pokiwał głową.
     Musiał się przyznać, że naleśniki bardzo przypadły mu do gustu. Dawno nie jadł takiego śniadania. Zazwyczaj ograniczał się do szybkich w przygotowaniu posiłków. Nigdy nie miał głowy do gotowania. Z tego, co pamiętał, jedyne co potrafił robić i wychodziło mu naprawdę dobrze, to wszelkiego rodzaju ciasta. Nawet się nie spostrzegł, kiedy skończył jeść. Kushina również miała już pusty talerz i właśnie podnosiła się z miejsca, ale zatrzymał ją.
- O nie, ty gotowałaś, to ja posprzątam. - Jakaś sprawiedliwość musi być, nieprawdaż?
- Skoro tak stawiasz sprawy, to nie mam nic przeciwko - odparła, została na miejscu i kończyła pić herbatę.
     Blondyn szybko uwinął się ze zmywaniem. Zaraz potem był już w salonie. Uzumaki nie traciła czasu i od razu zapytała.
- Minato? Gdzie w Konohagakure można kupić ubrania i broń?
     Zdziwił się. Myślał, że ona to wie. Przecież mieszkała w wiosce jakiś czas.
- Niedaleko domu Uchiha. Mogę cię tam zaprowadzić, jeśli chcesz.
     Dziewczyna momentalnie ożywiła się. Aż miło było na nią patrzeć, kiedy tak się zmieniała. Niby niezauważalnie, a jednak.
- To świetnie, tylko założę buty i jestem gotowa.
     Jak było powiedziane, tak się stało. Kilka minut temu drzwi zostały zamknięte, a dwójka shinobi szła ulicami Konohy. Jak zwykle nieznane mu dziewczyny oglądały się za nim. Bardzo męczyło go ich zachowanie. Mogły sobie dać spokój. Rudowłosą zaszczycały zaś zdziwionym wzrokiem, by zaraz zmienić go tak bardzo, że gdyby mógł, zapewne zabiłby. Wiedziałem, że pomysł, by jakaś dziewczyna u mnie zamieszkała, bym marny, pomyślał. Było to co najmniej niebezpieczne, nie dla niego, tylko dla niej.
     Minato na swoje nieszczęście uchodził za najprzystojniejszego w wiosce, z czego zadowolony nie był. W odróżnieniu do swojego mistrza, który wręcz skakał ze szczęścia widząc ładną kobietę.
     Po jakimś czasie byli pod rezydencją, w której mieszkała rodzina Mikoto. Kushina skorzystała z okazji i zabrała przyjaciółkę z mieszkania na zakupy. Namikaze nie miał nic przeciwko. Może teraz dziewczyny będą mniejszą uwagę zwracały na Kushinę? Cóż, trochę to poskutkowało, jednak nie całkiem.
     Kiedy dotarli na odpowiednią ulicę, kunoichi od razu weszły do któregoś ze sklepów.
- Hej, Minato? A ty nie idziesz? - zapytała ruda.
- Poczekam tutaj.
     I znikły za drzwiami.
     Blondyn przypomniał sobie miniony wieczór, a dokładnie jego końcówkę. Zostawił dziewczynę samą na chwilę, a kiedy wrócił, by się zapytać, co chciałaby na kolację, już spała. Zdziwiło go, że tak szybko usnęła. Musiała być zmęczona. Chyba kilka kropli przewyższyło czarę i zasnęła wycieńczona. Pamiętał, jak wcześniej ją zobaczył, kiedy wracał z treningu. Nie spodziewał się zastać Kushiny, kiedykolwiek jej jeszcze spotkać. Zniknęła bez śladu. Stał za krzewami, więc zapewne nie był widoczny. Wymknęły mu się słowa "minęło sześć lat", ale Uzumaki na szczęście go nie usłyszała. Opadła chwilę później na ziemię i już miał do niej podbiec, ale zjawiła się Mikoto. Nie miał zamiaru się wtrącać. Po kilku minutach dostał wiadomość, że ma zjawić się w gabinecie Hokage, gdzie spotka dziewczynę, która u niego zamieszka. I tak Kushina wylądowała pod jego skrzydłami. Z zamyślenia wyrwał go trzask drzwi. O wilku mowa, pomyślał. Podeszła do niego z naręczem toreb, a za nią podążała brunetka.
- Muszę iść do Trzeciego. Mam zdać mu raport z misji, czy coś takiego. Zobaczymy się w domu, ok? - powiedziała i już ruszała w drogę, kiedy zatrzymał ją blondyn pojawiając się przed nią.
- I masz zamiar iść z tymi torbami? Nie ma mowy - rzekł i zabrał jej pakunki. Nie były ciężkie, ale jednak. - Zaniosę je do domu. - Nagrodził go szczery uśmiech medyczki.
- Dziękuję, Minato.
     I tle po niej było. Uchiha podeszła do jounina i zabrała część zakupów.
- To co, zakład o to, kto będzie szybszy? - kąciki ust Namikaze uniosły się ku górze.
- Żartujesz chyba, jasne, że bym wygrał. A o co się zakładamy?
- Jeśli wygram, powiesz mi co nie co o pewnym znajomym - błękitnooki doskonale wiedziało kogo chodzi. - A jeśli przegram, będziesz mógł u powiedzieć coś o mnie.
     No tak, jej świat teraz kręcił się wokół jednej osoby i zdawało się, że to tak szybko się nie zmieni. Szczerze powiedziawszy, Minato nawet pasował ten wyścig. Od dawna chciał jakoś pomóc tej dwójce, a skoro teraz miał wolną rękę co do tego, o czym będzie opowiadał koledze, a nawet pozwolenie na to, nie mógł się nie zgodzić. Choć wynik przesądzony był z góry.
- Na trzy.
- Raz, dwa...

~*~***~*~


- Czyli nauczyłaś się medycznego ninjutsu, tak? To nie było w planach, ale bardzo dobrze, że to potrafisz.
     Kushina skinęła głową.
- Tsunade-sama stwierdziła, że mój trening dobiegł końca. Nauczyła mnie całkowicie panować nad czakrą oraz walczyć. Opanowałam również pieczęcie, ale to raczej mam we krwi - kącik jej ust drgnął. - Stwierdziła również, że mogę uważać się za jounina i powiedziała o tym, iż nie muszę obawiać się już wymknięcia dziewięcioogoniastego. - Hokage pokiwał głową.
- Ma ona całkowitą rację - westchnął. - Zastanawiam się tylko, gdzie tym razem pognał ją wiatr - rzekł i umilkł na chwilę. Zmienił temat. - A jak ci się mieszka z Żółtym Błyskiem Konohy?
     Na te słowa Kushina zakrztusiła się własną śliną.
- Może pan powtórzyć?
- Żółty Błysk Konohy. Minato Namikaze. Wybrałem go, bo ufam mu i traktuję jak syna. Bardzo miły chłopak, wysoki, o krzaczastych blond włosach, dość rozpoznawalny...
- Wiem kto to jest, dattebane. Tylko nie miałam pojęcia, że to on jest Żółtym Błyskiem... - ostatnie zdanie dodała ciszej.
     Podczas swojej podróży słyszała co działo się na świecie. Docierały do niej informacje, że shinobi z Chmury mieli coraz większe problemy z ninją z Liścia i jego drużyną. Chłopak ten był piekielnie szybki i zabójczy. Bezwzględny wobec wrogów. W ciągu roku chyba wszyscy już wiedzieli o Błysku i nikt nie miał zamiaru stawać z nim do walki.
- Czyli Minato miał szesnaście lat, kiedy stał się jouninem? - Hokage kiwnął głową.
- Coś nie w porządku?
- Nie, wszystko gra, tylko zdziwiłam się...
- Dobrze, możesz już iść. Nie będę cię dłużej trzymał.

~*~***~*~


     Reszta dnia minęła jej miło. Wygadała się ze wszystkich przeżyć Mikoto w parku, a kiedy wróciła do domu, Minato zrobił, a raczej poprosił wcześniej o zrobienie na obiad, choć dokładnie obiadokolację, Uchihę coś, czego się nie spodziewała zobaczyć. Oto na stole pojawił się ramen!
     Nie spodziewała się, że ktoś pała równie wielką miłością do tej potrawy co ona, więc zdziwiła się, ale również cieszyła z tego faktu. Oznaczało to tyle, że jej ulubione danie będzie częstym gościem jej żołądka. Oczywiście, jeśli zdobędzie na niego przepis...
     Teraz leżała w łóżku i wpatrywała się w sufit. Było coś na nim napisane, ale nie mogła rozszyfrować liter. Tworzyły zawijasy, które z jakiegoś powodu stały się w jej oczach bardzo tajemnicze. Powoli zasypiała, kiedy coś, a raczej ktoś z hukiem wkroczył przez okno do jej pokoju. Kushina krzyknęła i rzuciła najbliższą rzeczą, na szczęście książką, w nieznajomego.
- Co ty do cholery wyprawiasz, dattebane!?- Jej wysoki głos rozległ się po domu. Blondyn momentalnie pojawił się w drzwiach pokoju w gotowości, ale zaraz potem oparł się zrezygnowany o framugę.
- Co ja wyprawiam!? I kto to mówi! - ofuknął się mężczyzna. Minato wypuścił powietrze z ust.
- Jiraya, zdajesz sobie sprawę, że wynaleziono drzwi?

Witam ponownie ;] Już po Liebster Award, teraz czas na rozdział piąty. Zmieniłam trochę wygląd bloga... może za jakiś czas pokombinuję z html, jeszcze trochę z tłem, ale chwilowo wygląda tak, a nie inaczej ^^ Chyba nie jest koszmarnie, co? xD Dobra, dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania ;p

Risa-chan - Za romansem jeszcze chwilkę się poczeka :3 Nic za szybko. Ja po prostu inaczej tego nie widzę, oni muszą razem mieszkać :D A ja za to nie mogę się doczekać powrotu Wena... uch, powinnam skuć go łańcuchami w piwnicy kiedy miałam okazję .__.

Anonimowy... - Dziękuję? xD

Marta Anonim - No jasne, że odpowiedziałam ^^  Jeszcze raz dziękuję Ci za nominację :3
 
                                                                      ~Madeleine Evans 

7 komentarzy:

  1. Przepiękna szata graficzna *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam i powiem szczerze, że końcówka była najlepsza. Ah ten Jiraya :D Kocham go. Jak Kushina podglądała Minato, sądziłam, że on się obudzi, czy coś. A tu nic! Biedaczek, był podglądany i nawet o tym nie wie :P Bardzo miło mi się czytało rozdzialik. Było parę błędów, momentami nie wiedziałam też o co chodzi. Nie wiem, może jest to spowodowane również moim bólem głowy (ah ta durna pogoda -.-'). Jestem zbyt dużym leniem, żeby wytknąć Ci to wszystko ze szczegółami.Nie chce mi się :P Pisz dalej, bo jestem bardzo ciekawa, co tam jeszcze nam szykujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się wystrój bloga, choć muszę przyznać, że tamten poprzedni mi się bardziej podobał.
    Co do rozdziału. No bardzo ciekawie. Zdarzyło się kilka błędów, no ale, któż ich nie popełnia? Miejscami kompletnie wybiłam się z wątku i nie wiedziałam o co chodzi. No, ale może mi się coś przewidziało...
    Buu! Ja czekam na romans. Jakieś konkrety poproszę.
    Ahh ten Jiraya... ciekawe czemu do jej pokoju wszedł? No nic, mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się dość szybko.

    PS. Zapraszam do siebie i liczę na komentarz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz się skapnęłam, że jest nowy rozdział. Super! Jiraiya... Jiraiya... Powiedz mi kochany, co z ciebie wyrośnie? Nawet pukać nie umiesz! Mam nadzieję, że szybko wstawisz nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Katusze?! No żartujesz?! Ja tu pragnę romantycznej miłości, a skoro poznałam już trochę twój styl pisania to spodziewam się, że miłosne sytuacje będą opisane tak rewelacyjnie, że nie będę mogła oderwać się od monitora! ;3
    Rozdział fajny, zastanawiam się czy jakaś zazdrosna fanka Minato nie naskoczy za niedługo na Kushinę xD
    Buziaki, zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie że nie przechodzisz od razu do romansów. Przecież musi być jakiś wstęp prawda ?xD. Co do wpisu to super. Z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy Jiraya wszedł był to oczywiście najlepszy moment. Kiedy Kushina podglądała Minato myślałam że coś się wydarzy na przykład że zakocha się w nim albo że on się obudzi i zaczną rozmawiać i takie tam. Podoba mi się to,że wszystko się u Ciebie rozwija powoli i dokładnie. Można się wtedy lepiej wczuć.

    OdpowiedzUsuń

Piszę -> Publikuję -> Czytam -> Komentuję -> Motywuję
Może po mnie widać, może nie, ale z komentarzy cieszę się jak głupia. Widzę wtenczas, że ktoś docenia mnie i moją pracę, no i oczywiście wiem dla kogo piszę. Proszę, czytasz - skomentuj. Postaram odwdzięczyć się tym samym ;]

Jounini Konohy